Elektrociepłownia pomaga najuboższym

30 Listopad 2015
- Bogaci powinni dzielić się z biednymi. Nasza darowizna dla najuboższych to nie jałmużna, tylko moralny obowiązek. Tak pojmujemy społeczną odpowiedzialność biznesu – uważa Marian Babiuch, prezes Elektrociepłowni „Zielona Góra” SA.

To już tradycja. Od ośmiu lat, w okolicach grudnia, Elektrociepłownia „Zielona Góra” przekazuje prezydentowi Januszowi Kubickiemu darowiznę w wysokości 70 tys. zł. Pieniądze trafiają na konto Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i służą do opłacenia zaległych rachunków za ogrzewanie i ciepłą wodę dostarczone do najuboższych rodzin.

- Bogaci powinni dzielić się z biednymi. Takie przekonanie przyświecało nam, gdy wpisywaliśmy w strategię spółki nasze działania na rzecz lokalnej społeczności. Nasza coroczna darowizna dla najuboższych to nie jałmużna, tylko moralny obowiązek. Tak pojmujemy społeczną odpowiedzialność biznesu – tłumaczył nam Marian Babiuch, prezes zarządu spółki.

W poniedziałkowej uroczystości podpisania porozumienia w tej sprawie uczestniczył również Marcin Ring, nowy dyrektor generalny elektrociepłowni: - Jestem nowym mieszkańcem Zielony Góry. Przyjęto mnie bardzo sympatycznie. Od razu poczułem się częścią miasta. Jestem przekonany, że również w przyszłości będziemy mogli wspierać najuboższych zielonogórzan - opowiadał.

Za pomoc bardzo dziękował prezydent Janusz Kubicki.

- Przykład Elektrociepłowni „Zielona Góra” okazał się być zaraźliwym. Od zeszłego roku podobnie zachowują się wszystkie inne polskie spółki należące do francuskiego koncernu energetycznego EDF, też wspomagają najuboższych. Tej szlachetnej misji nie byłoby, gdyby nie prezes Marian Babiuch, to on wymyślił tę darowiznę – komplementował prezydent.

Elektrociepłownia wspomaga najuboższych zielonogórzan od 2008 r. Łącznie na konto MOPS trafiło 580 tys. zł. Wsparciem objęto 1.650 zielonogórskich rodzin, średnio 200 rocznie.

- Pracownicy socjalni MOPS, na podstawie wywiadów środowiskowych oraz wniosków samych zainteresowanych, przygotują listę rodzin najbardziej potrzebujących wsparcia. Nie dostaną pieniędzy do ręki. To my zapłacimy za nich zaległe rachunki – tłumaczył nam Mieczysław Jerulank, dyrektor MOPS.

(pm)