Cały klub pracuje na sukces

12 Kwiecień 2019
To była wymarzona inauguracja PGE Ekstraligi dla Stelmetu Falubazu! Przy wypełnionym stadionie, pokonali Get Well Toruń 53:37. W niedzielę czeka ich wyjazd do Wrocławia, na mecz z Betardem Spartą. O ligowych emocjach rozmawiamy z Adamem Golińskim, prezesem zielonogórskiego klubu.

- Dawno nie było takich tłumów przy W69, a już na pewno nie w ubiegłym sezonie…
Adam Goliński: Tak, z pewnością. Odwiedziło nas bardzo wielu kibiców, co ważne - w różnym wieku. Wszyscy kibicowali, ten stadion żył. Kibice byli bardzo rozentuzjazmowani. Emocje były bardzo pozytywne.

- Taką frekwencję buduje się mocnym składem, czy jest więcej czynników?
- W moim przekonaniu jest to szereg składowych. Cały klub pracuje w tej chwili na sukces. Zaangażowanie jest godne pochwały i generuje wiele nowych pomysłów. Jest poprawa w organizacji i funkcjonowaniu. Widzimy pozytywną otoczkę wokół klubu, czy to wśród sponsorów, czy wolontariuszy, czy w ogóle osób zainteresowanych tym, żeby w klubie dobrze się działo.

- Są rzeczy, które po takiej inauguracji mogą martwić?
- Jeśli wygrywamy z dużą przewagą, to trudno dopatrywać się negatywów. Jeśli mamy kogoś, kto nie jest w optymalnej formie, to należy się skupić na tym, żeby tę formę poprawił i krok po kroku takie zabiegi są czynione. Mamy pięciu chłopaków, którzy są w stanie rywalizować na najwyższym poziomie, ale nie zapominajmy, że oni też przed inauguracją się denerwowali. Sportowo jesteśmy w dobrym miejscu.

- Jak wrażenia po pierwszej kolejce?
- Frekwencja wszędzie była bliska kompletu. Inne dyscypliny mogą pozazdrościć żużlowi takich kibiców. Każdy mecz był transmitowany przez telewizję, a mimo to ludzie przyszli na stadiony i tam chcieli przeżywać emocje.

- Teraz Betard Sparta Wrocław, jak pan postrzega tego przeciwnika, mając wiedzę z pierwszego meczu z Fogo Unią Leszno?
- Miałem okazję obserwować mecz w Lesznie. Fricke, choć zdobył 6 punktów, był dość szybki, nie odstawał od gospodarzy, może trochę gorzej ze startu było, ale pewnie to się zmieni na własnym torze. Wrocławianie będą mieli ostoję, która raczej pojedzie z Drabikiem. On też pewnie pojedzie lepiej u siebie niż w Lesznie, gdzie miał kolizję z Kuberą. Woffinden jest bezkonkurencyjny, a Maciek Janowski na pewno będzie się prezentował lepiej na domowym torze. Jamróg przeciwko Unii pojechał raz, trudno się dziwić, że trener po słabym starcie go wycofał. Tylko, że u siebie przy odpowiednim dopasowaniu może być silnym zawodnikiem, co pokazał w ubiegłym sezonie. Myślę, że czeka nas trudny i zacięty mecz. Zapraszam kibiców do Wrocławia.

- Dziękuję za rozmowę.
Marcin Krzywicki