Zmiany, zmiany, zmiany! Na lepsze!

11 Styczeń 2018
KOSZYKÓWKA. Nowy trener, nowi zawodnicy, nowa nazwa drużyny, a efekty? Piorunujące! Stelmet Enea BC Zielona Góra znów zachwyca swoją grą. W hali CRS poległy nie tylko solidne polskie firmy, ale też turecki kolos - Besiktas Sompo Japan Stambuł!

Tyloma zmianami, ile wydarzyło się w zielonogórskim klubie na przełomie roku, można by obdzielić niejeden klub, ale w ciągu całego sezonu. Jeszcze przed świętami półtoraroczną pracę w Stelmecie zakończył trener Artur Gronek. Na jego miejsce przyszedł Andrej Urlep. Doświadczony słoweński szkoleniowiec znany z twardej ręki miał zaprowadzić porządek w rozregulowanej koszykarskiej biało-zielonej układance. I choć wielu kibiców cieszyło się na powrót 60-latka do Polski, to w kontrze można było usłyszeć opinie fanów, że trener to już zgrana karta, dziś pracująca bardziej na obrzeżach europejskiego basketu.

Po wygranym meczu z Besiktasem 99:96 pochwałom dla gry zielonogórzan nie ma końca, a w mediach społecznościowych o Urlepie nie mówi się już jako o trenerze „strażaku”, który ma poukładać drużynę do końca sezonu, tylko o tym, któremu powierzy się na dłużej misję pracy na rzecz zielonogórskiego basketu. Słoweniec jeszcze ze Stelmetem nie przegrał. Wszystkie dotychczasowe mecze pod jego wodzą były rozgrywane w domu. Debiut przypadł w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, wtedy to zielonogórzanie pokonali BM Slam Stal Ostrów Wlkp. Następnie szczęśliwie jego zespół pokonał GTK Gliwice, a już w 2018 r. w hali CRS odprawiono zespoły z czołówki: lidera rozgrywek Anwil Włocławek i wreszcie, w niezwykle okazały sposób (20 „trójek” zielonogórzan!) Polski Cukier Toruń. Mistrzowie Polski z meczu na mecz prezentowali się coraz lepiej, ale prawdziwa euforia wybuchła po pokonaniu Besiktasu Sompo Japan Stambuł. Zielonogórzanie wygrali, mimo, iż koszykarze tureckiego giganta rzucili aż 18 „trójek”. Stelmet przeciwstawił jednak temu niegasnące zaangażowanie, walkę o każdą piłkę, świetną grę na atakowanej desce – 18 zbiórek, a także zaledwie 5 strat. Jak można w tak krótkim czasie odmienić oblicze zespołu? – To jest normalne. Praca przynosi efekty – kwituje Urlep. – Mówiłem od początku, że potrzeba nam czasu. Zawsze może być lepiej – dodał Słoweniec, po czym wyliczył od razu litanię rzeczy, które przeciwko Turkom można było zrobić lepiej. – Wygrać przeciwko drużynie, która tak dobrze rzuca, to graniczy prawie z cudem. Jeszcze dużo jest do poprawy.

Oprócz Urlepa do Zielonej Góry dotarli dwaj nowi koszykarze: Edo Murić i Nikola Marković. Pierwszy przywędrował z Anadolu Efes Stambuł, drugi z Trefla Sopot. Murić w debiutanckim meczu przeciwko Anwilowi Włocławek skręcił staw skokowy i w kolejnych spotkaniach z ławki rezerwowych obserwował poczynania kolegów. Marković zarówno w starciu z torunianami, jak i Besiktasem, dał się poznać jako zawodnik wnoszący do gry dużo energii. Dobrze czyta grę, stąd m.in. przechwyty, zbiórki w ofensywie. Serb ceni sobie także walory estetyczne, gdyż nie boi się widowiskowo kończyć akcji z góry.

Dopełnieniem tego ciekawego w historii klubu okresu jest pozyskanie drugiego sponsora tytularnego, o czym mówiło się już od kilku lat. Do nazwy weszła Enea. - Wiadomo, że nasze potrzeby są olbrzymie. Marzenia są jeszcze większe. Rozpoczynamy marsz do Euroligi. Myślę, że to cel na rok 2019 – oznajmił Janusz Jasiński, właściciel klubu.

***

W tę sobotę, 13 stycznia zielonogórzanie, w hali CRS, podejmą Trefl Sopot. Początek spotkania o 17.00.

(mk)