Zaglądamy na winnicę Pod Wieżą

27 Maj 2019
Przed nami tylko sześć Piątków z Winnicą, na które do piwniczki winiarskiej na Winnym Wzgórzu od prawie czterech miesięcy zapraszają nas lubuscy winiarze. Czas na winnicę Pod Wieżą.

Jej nazwa nie wzięła się z kapelusza, bo wieża widokowa stoi tu naprawdę. Z ukochanego kamienia i z cegły postawił ją od podstaw właściciel winnicy. – Naszym gościom odradzamy jednak delektowania się boskim napojem na tej wieży, bo potem trzeba z niej zejść – żartują gospodarze.

Pod tą wieżą, malowniczo położoną tuż nad dużym stawem i w sąsiedztwie lasu, od kilku lat rosną winne krzewy. Plantacja jest częścią gospodarstwa agroturystycznego. Powstała w 2015 r. i jest jedną z młodszych podzielonogórskich winnic. Właściciele: Anna i Andrzej Kurpiel, założyli ją jakieś 20 kilometrów od Winnego Grodu i kilka kilometrów od jeziora Dąbie – na skraju niewielkiej wioski Trzebule.

- Pierwszy raz byłam tu w 2011 r., wcześniej nie wiedziałam, że istnieją jakieś Trzebule! mówi pani Anna. - Ani nie myślałam o zakładaniu winnicy – dodaje.

W ich życiu pojawiła się jak na zamówienie. Ona zamknęła swój sklepik w Zielonej Górze, mąż odszedł z firmy, której był współwłaścicielem. Marzyli, bardziej on, o innym życiu. Kupili więc skrawek ziemi ze stawem w Trzebulach, bo właśnie ten staw zauroczył pana Andrzeja i uruchomił pokłady jego wyobraźni.

– Mąż zaczął kombinować „co by tu zrobić”. Ze dwa lata chodziła mu po głowie ta plantacja winorośli – opowiada pani Anna i szczerze przyznaje: - Jak każdy laik, który tylko ogląda winnice, oboje sądziliśmy, że nie ma nic prostszego od uprawy winorośli. Przycinasz na wiosnę, zbierasz we wrześniu, a wino robi się samo. Nic bardziej mylnego – kwituje właścicielka po czterech latach nasadzania latorośli, wyrywania chwastów, przycinania krzewów, zbierania ich owoców, przetwarzania, butelkowania... i jak się okazuje – czasem zbierania owoców chimerycznej pogody.

Ziemię dokupowali po kawałku. Zaczęli od hektara żyznej ziemi, który stał się ich poletkiem doświadczalnym, i od lektury dwóch fachowych książek. - Macie mądre książki, poradzicie sobie - raczkującym winiarzom otuchy dodawał Władysław Hiki, winiarz z kilkunastoletnim stażem. Stopniowo kupowali kolejne skrawki ziemi, jednocześnie zdobywając coraz więcej wiedzy na szkoleniach dla winiarzy.

- Bo żeby zrobić dobre wino, trzeba mieć ogromną wiedzę, doświadczenie i trzeba to pokochać. Winnicę uprawiamy we dwójkę z mężem, czasem z pomocą dorosłych synów, i całkowicie poświęciliśmy się tej pracy – mówi pani Anna.

Dziś na ich dwuhektarowej plantacji Pod Wieżą, położonej na dobrze nasłonecznionym południowo-zachodnim stoku, rośnie 8 tys. winnych krzewów, wśród których dominuje riesling. Ale są również winne odmiany: chardonnay, regent i solaris. Coraz pewniej czują się też w roli winiarzy, choć bywa, że winnica daje im w kość. Najbardziej dokuczyła po ostatniej długiej majówce.

- Przyjeżdżamy, a tu wszystko czarne, pomarzło. Ja płakałam, mąż pocieszał: zobaczysz, że odbiją. Teraz zrywam pomarznięte liście. I myślę sobie, że rację mają doświadczeni winiarze, mówiąc: szanuj swoje wino, bo nie wiesz, co będziesz miał na drugi rok - mówi pani Anna.

Smaki ich młodej winnicy, jej historię i najbliższe plany zielonogórzanie poznają za tydzień w piwniczce winiarskiej, do której bilet wstępu kosztuje 10 zł od osoby.

(el)

Na Piątek z Winnicą zaprasza winnica Pod Wieżą. Spotkanie odbędzie się w piątek, 31 maja o godz. 19.00.