Stary domek znalazł opiekunów

8 Czerwiec 2017
Stojący niegdyś na winnicy dom przy ul. Ceglanej 3 przygarną lubuscy budowlańcy i wyremontują go na własny koszt. – Będzie perełką – zapewniają.

Chodzi o niepozorny dom z czerwonej cegły, nieopodal hotelu Qubus. Kiedy nie nadawał się już do zamieszkania, miasto chciało go zburzyć, czemu skutecznie przeciwstawili się winiarze. Dom przetrwał, jednak wielką niewiadomą było, co z nim robić dalej.

- Znaleźliśmy rozwiązanie. Zgłosiła się do nas Lubuska Izba Budownictwa, która go przejmie na swoją siedzibę i wyremontuje na własny koszt. Miasto dalej będzie właścicielem budynku - zapowiedział w czwartek prezydent Janusz Kubicki. – Dla nas to optymalne rozwiązanie, kiedy znajduje się chętny na wyremontowanie zabytku na własny koszt.

- Chcemy zachować wszystkie jego walory. Będziemy się trzymać wytycznych konserwatora zabytków i rozmawiać ze wszystkimi zainteresowanymi. Powinniśmy go wyremontować do końca roku – zapewniał Paweł Stankiewicz, wiceprezes LIB.

Wszystkie prace będą wykonywać członkowie Izby, którzy złożą się na remont. – Szacujemy, że będzie to kosztować ok. 200 tys. zł – wyliczał Andrzej Rosiński, członek zarządu LIB. – Pomysł wyremontowania budynku to nasza inicjatywa. Chcemy pokazać, że można to dobrze zrobić.

Takie rozwiązanie nie spodobało się Joannie Liddane z Zielonogórskiego Towarzystwa Upiększania Miasta. - Czemu nie chcecie oddać domu winiarzom. Mógłby być elementem szlaku winiarskiego, z tarasu na dachu można byłoby patrzeć na okolicę – mówiła.

To wywołało kilkunastominutowy spór, co jest lepszym rozwiązaniem – oddawanie budynków instytucjom, które wyremontują je na własny koszt, czy niech lepiej wszystko robi miasto na swój koszt i przekazuje dom np. winiarzom?

- Z chęcią przekażę winiarzom inny dom, jeżeli zadeklarują, że go wyremontują. Kiedyś zrobiliśmy piwnicę winiarską przy ul. Fabrycznej i niewiele z tego wyszło, bo winiarze nie potrafili jej wykorzystać – odpowiadał J. Kubicki.

Dom przy ul. Ceglanej powstał w 1872 r. Wybudowała go na winnicy rentierka Henriette Koltzhorn, dlatego nazywany jest domkiem winiarskim. To domniemanie, bo to budynek mieszkalny nie służący do produkcji wina i pilnowania winnicy. Kto z dachu zechce obserwować okolicę, musi pamiętać, że pod nogami ma dach z desek krytych papą. Dom nigdy nie był powszechnie dostępny.

(tc)