Nasi koszykarze też pisali historię!

27 luty 2019
W czasach, gdy komentatorzy sportowi nadużywają terminu „historyczna chwila”, ta naprawdę jest... historyczna. Oto po ponad pół wieku na mistrzostwa świata pojadą koszykarze reprezentacji Polski. O bilety do Chin walczyli także przedstawiciele Stelmetu Enei BC Zielona Góra.

Adam Hrycaniuk, Łukasz Koszarek, Michał Sokołowski, a w sztabie szkoleniowym Mike’a Taylora również trener Arkadiusz Miłoszewski, byli w gronie tych, którzy stawiali stempel na historycznym awansie. Polacy w ostatnim eliminacyjnym okienku, najpierw w Varaždinie pokonali reprezentację Chorwacji 77:69, a następnie przed własną publicznością wygrali z Holandią 85:76. Starcie w gdańskiej Ergo Arenie było już jednak miłym deserem, bo szampany i łzy radości mogły się już lać strumieniami po wygranej nad Chorwatami. – Droga była wyboista – komentował sukces A. Hrycaniuk. Dla niego kluczowy był mecz z Chorwatami, ale w ubiegłym roku, w Polsce, gdy m.in. „Bestia” poprzestawiał pod koszem gwiazdy z NBA. – Nikt na nas wtedy nie liczył, a my wtedy właśnie pokazaliśmy charakter jako cała drużyna – dodał środkowy reprezentacji Polski. Nie jemu jedynemu marzy się w Chinach konfrontacja z reprezentacją Stanów Zjednoczonych. – Najlepiej gdzieś na dalszym etapie byłoby ich spotkać – dodał z uśmiechem „Bestia”.

Kadrowicze zgodnie przyznali, że jednym z istotnych elementów, który dał sukces, była atmosfera. O nią zawsze dbał Mike Taylor. Amerykanin konsekwentnie, nawet mimo niepowodzeń, tryskał optymizmem. – Sam chciałbym być taki pozytywny jako trener, nie zawsze mi to wychodzi. Mike jest mega pozytywny. Chłopaki są bardzo za nim, a to jest bardzo ważne - komplementował selekcjonera A. Miłoszewski, dziękując jednocześnie Januszowi Jasińskiemu za możliwość łączenia pracy klubowej z reprezentacyjną. W trakcie eliminacji z kadrą kończył i do kadry wracał Łukasz Koszarek. Ile kapitan Stelmetu znaczy dla reprezentacji, pokazał choćby mecz w Chorwacji, w którym straty zostały odrobione m.in. dzięki jego „trójkom”. – Skupiam się teraz na sezonie klubowym. Co się udało z reprezentacją, to się udało, ale na nią przyjdzie czas po wakacjach. Teraz mamy trzy miesiące, najlepszy czas, kiedy spotkań o coś będzie bardzo dużo – stwierdził „Koszar”. W marcu też meczów o stawkę nie zabraknie. Stelmet wraca do kieratu liga polska – liga VTB. W tę niedzielę, 3 marca spróbuje się zrewanżować VEF-owi Ryga za porażkę na Łotwie, a dalej hit będzie gonił hit. W środę, 6 marca zielonogórzanie zagrają w Gdyni z Arką, by pięć dni później podjąć w hali CRS moskiewskiego giganta, ekipę CSKA. Przed własną publicznością Stelmet zagra też z bardzo silnym Zenitem Sankt Petersburg (16 marca), jak również z Kalevem Tallinn (28 marca). Natomiast w Energa Basket Lidze, dwa dni wcześniej zmierzy się z Polskim Cukrem Toruń.

(mk)