Milknie liga, ale nie motory

11 Maj 2018
Falubaz Zielona Góra pokonał Get Well Toruń 50:40. Wielkiego ścigania przy W69 nie było, ale ważniejsze są punkty, które Falubazowi były bardzo potrzebne.

Scena pierwsza: gwizdy, papierowe pieniądze lecące na prezentacji i transparent dla Jasona Doyle’a: „Jason why? For money!!!” Mistrz świata, który jeszcze w ubiegłym sezonie jeździł w barwach zielonogórzan, nie błyszczał i zakończył zmagania z dorobkiem 5 pkt. Scena druga: Patryk Dudek wymienia się proporczykami na przedmeczowej prezentacji. Rola zarezerwowana dla kapitana, którym dotychczas był Piotr Protasiewicz. Podobnie jak tradycyjny pomeczowy zwyczaj i wezwanie do okrzyku wspólnie z kibicami. - Jako giermek wyskoczyłem do kibiców pokrzyczeć „Hej, hej Falubaz” – zażartował „Duzers”. – To nie jest najważniejsze, tylko poziom sportowy i walka o punkty. To priorytet – skwitował „PePe”, a trener Adam Skórnicki dodał, że teraz ta rola będzie dzielona pomiędzy liderów zespołu, a więc nie będzie kapitana, a… kapitanat. Falubaz wygrał po raz drugi w sezonie i wskoczył na 6. miejsce w PGE Ekstralidze.

W sobotę, 12 maja, wszystkie żużlowe oczy będą patrzeć na PGE Narodowy w Warszawie, gdzie odbędzie się inauguracja cyklu Grand Prix. Zielona Góra będzie miała w stolicy Patryka Dudka. – Myślę, że jak zrobię 0 punktów, to jeszcze da się to wszystko nadrobić i zostać później mistrzem świata – odpowiedział w swoim stylu „Duzers”, który za cel stawia sobie znalezienie się w czołowej ósemce, gwarantującej pozostanie w cyklu. – Wszystko okaże się później, gdy będę widział swoją pozycję w trakcie dalszych rund cyklu. Liczę na to, żeby pozostać w Grand Prix jak najdłużej. Ja będę się starał, żeby zostać mistrzem świata w tym roku, a jeśli się to nie uda, to będę walczył dalej.

Przed rokiem w Warszawie wygrał Fredrik Lindgren, którego akcje teraz też stoją bardzo wysoko. „Duzers” zakończył zmagania na półfinale.

(mk)