Koszykówka. W CRS spotkamy się już w play-offach

12 Kwiecień 2018
Końcówka rundy zasadniczej to intensywny czas dla koszykarzy Stelmetu Enei BC. Ledwie po wyprawach do Ostrowa, Krosna i meczu z Kingiem Szczecin skończyli jeden maraton, a na horyzoncie kolejny tryptyk. Droga do jak najwyższego miejsca przed play-off wiedzie przez Zgorzelec, Włocławek i Toruń.

W Ostrowie Stelmet przegrał 70:78, ale bardziej zabolała kontuzja Thomasa Kelatiego. Jeden z liderów biało-zielonych jest już po artroskopii kolana i najpewniej również po sezonie. Dwie doby po meczu z BM Slam Stalą zielonogórzanie wybiegli na parkiet w Krośnie, gdzie odrabiali zaległości z Miastem Szkła. Odrabiali w bólach, ale wygrali 97:95. W obu meczach nie było też chorego Adama Hrycaniuka. „Bestia” wrócił na środowy pojedynek z Kingiem Szczecin, za to ze składu wypadł Boris Savović, który na Podkarpaciu rzucił 28 punktów, najwięcej w zespole. Czarnogórca też dopadła choroba. Drugą bałkańską wieżę – Vladimira Dragicevicia ograniczyli w hali CRS koszykarze Kinga, ale za to strzelali inni. James Florence rzucił 31 punktów, w tym trójkę na wagę zwycięstwa w ostatniej minucie spotkania. Przemysław Zamojski też udanie rzucał zza łuku, w sumie zdobył 21 pkt. Obaj zielonogórzanie trafili 10 rzutów z dystansu z 14 oddanych przez cały zespół. Stelmet wygrał ze szczecinianami 103:100. - To był bardzo trudny mecz. Nasi rywale nie odpuszczali, dlatego cieszymy się, że udało się wyrwać zwycięstwo w tak kluczowym momencie sezonu – powiedział Florence. - Mieliśmy naprawdę bardzo trudny okres. W ciągu 96 godzin rozegraliśmy trzy mecze, prawie dwie noce spędziliśmy w autobusie. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z wyniku, choć mecz był bardzo ciężki – podsumował maraton Andrej Urlep, trener zielonogórzan.

Stelmet z zaległościami jest już „na czysto”, a mecz z Kingiem był ostatnim w rundzie zasadniczej w Zielonej Górze. W sobotę, 14 kwietnia, mistrzowie kraju obiorą kurs na Zgorzelec, gdzie zmierzą się z PGE Turowem. - Mamy trochę przerwy. Jesteśmy w domu, Zgorzelec nie jest tak daleko, dlatego mam nadzieję, że się odbudujemy do tego czasu – mówił pytany o zmęczenie swoich podopiecznych Urlep. Turów jest w grupie pościgowej, która walczy o wejście do fazy play-off. Początek spotkania o 18.00. W kolejnym tygodniu emocje jeszcze wzrosną. W czwartek, 19 kwietnia, godz. 20.10, Stelmet zagra we Włocławku z Anwilem, trzy dni później zakończy sezon zasadniczy w Toruniu, gdzie będzie mógł się zrewanżować Polskiemu Cukrowi za przegrany finał Pucharu Polski. Gra toczy się wciąż o jak najlepszą lokatę przed fazą play-off. - Staramy się wygrać wszystkie mecze, bo to postawi nas w lepszej sytuacji. Chcemy skończyć na drugim miejscu, wiadomo, że to nam daje przewagę w półfinałach. Na tym się skupiamy, żeby wygrać te trzy mecze – zakończył Jarosław Mokros.

(mk)

Jarosław Mokros

- Dużo się o nas mówi złego w tym sezonie. To nie jest tak, że to po nas spływa. Drażni nas to, jesteśmy źli. Z całym szacunkiem dla Legii, ale gdy wygrywamy z nią niewielką różnicą punktów, to nie wracamy do domu zadowoleni, bo wygraliśmy. Przeżywamy te mecze, analizujemy, na treningu pracujemy, więc to nie jest tak, że mamy to gdzieś. Chcemy pokazać w każdym spotkaniu, że jesteśmy godni mistrza Polski i te mecze z Toruniem, Włocławkiem będą przedsmakiem fazy play-off.