Jak tu gadać żeby się dogadać?

23 Październik 2017
Wyjątkowe spotkanie z Tomaszem Kammelem wygrali uczniowie Zespołu Szkół Ekologicznych w konkursie „Zrób coś dobrego”. Znany prezenter telewizyjny zdradził im patent na udane wystąpienie publiczne i pozbycie się tremy. Po pierwsze, uśmiech…

Statystyczny Polak podobno uśmiecha się osiem razy dziennie, Polka – 34 razy, trzyletni bobas aż 300. Ludzie z latami tracą tę umiejętność, ale nie tracą potrzeby kontaktu z ludźmi pogodnymi – tak zapotrzebowanie na uśmiechniętych i pierwszy warunek „złapania kontaktu” wyjaśniał uczniom gospodarz wielu programów telewizyjnych, w tym kolejnej edycji popularnego „The Voice of Poland”. Trzeba przyznać, że sam ów kontakt z przedstawicielami dużo młodszego pokolenia nawiązał bardzo szybko. Do Zielonej Góry, w której studiował przed laty, wrócił z praktycznymi radami „jak gadać, żeby się dogadać”. I choć zwycięzcą konkursu, ogłoszonego w kwietniu przez firmę Swiss Krono, była klasa II GD Zespołu Szkól Ekologicznych, w miniony wtorek szkolna sala konferencyjna wypełniona była po brzegi. W nietuzinkowej lekcji prowadzonej przez prezentera z Warszawy, który patronował społecznej inicjatywie producenta wyrobów drewnopochodnych, udział wzięli wszyscy gimnazjaliści z drugich klas ZSE.

- Konkurs zintegrował całą naszą szkołę. Dzięki niej zdobyliśmy aż tyle głosów – mówią zdobywcy 1.111 kliknięć w internetowym głosowaniu na najlepszy film relacjonujący wykonane zadanie. – Ale głosowała nawet moja rodzina ze Szwecji – śmieje się jeden z uczniów. Młodym zielonogórzanom po piętach deptała SP 10 z Żar.

– Nie daliśmy się, zdobyła o dziewięć głosów mniej! – mówi Sara, uczennica wygaszanego gimnazjum. Ona i jej rówieśnicy, razem 29 nastolatków z klasy matematyczno-informatycznej, postanowili podjąć wyzwanie rzucone przez żarską firmę uczniom szkół podstawowych i klas gimnazjalnych, czyli zrobić coś dobrego. Jak mówiły zasady konkursu, miało to być coś dobrego dla szkoły, dla miasta, osób starszych, niepełnosprawnych czy przyrody. Inicjatywa należała do uczniów.

- Najpierw była prawdziwa burza mózgów, bo pomysłów mieli mnóstwo, do tego moja klasa wyzwań absolutnie się nie boi – opowiada wychowawca Artur Zaranowski.

- W końcu wybraliśmy schronisko dla bezdomnych zwierząt, bo w naszej klasie jest dużo ich miłośników. Poszliśmy tam z jedzeniem i kocami, więc zwierzętom będzie w zimie ciepło. W podziękowaniu dostaliśmy dyplom, ale z tym dobrym uczynkiem było nam tak fajnie, że właściwie satysfakcja zupełnie wystarczyła. Nagraliśmy z tego film, chłopcy sami zmontowali cały materiał. No i wygraliśmy, udało się! – relacjonuje Kuba.

Jak się ktoś uprze – twierdzi patron konkursu - to zrobi coś dobrego…, tylko co z tego, że ludzie mieliby dobre pomysły, skoro nie umieliby o nich komunikować? W tej dziedzinie zielonogórscy uczniowie też zdobyli już pewne doświadczenie.

- Sami nagrali film, sami zrobili ulotki informacyjne i sami wręczali je w innych szkołach, namawiając do kontynuowania akcji. Bo konkursowe zadanie polegało również na nagłośnieniu akcji, na zachęcie – wyjaśnia wychowawca zwycięskiej klasy. „Klasy gladiatorów” - mówią teraz w Swiss Krono z uwagi na jej pełną mobilizację i wspaniałą walkę w sieci.

Nie pomagaliśmy zwierzakom dla nagród, walczyliśmy, bo najzwyczajniej w świecie poczuliśmy ducha rywalizacji – mówią uczniowie. Ale nagrody i tak były. Jedna przystojna, ale chyba bardziej w ocenie mam nastolatków.

- Fajne spotkanie, choć niby wiele wiedzieliśmy wcześniej. Gdy złapie mnie trema, wiem co zrobię – recenzuje Sara. Z Igą i Agnieszką opowiadają o dodatkowych nagrodach, które klasa Artura Zaranowskiego zdobyła w konkursie: zestawie mebli klasowych zaprojektowanych przez firmę z Żar i o dwudniowej wyciecze do Warszawy. - Była świetna, najlepsza w życiu! – wspominają nastolatki.

A cała klasa oficjalnie deklaruje: - To nie był tylko ten jeden raz, chcemy dalej kontynuować akcję pomagania zwierzakom. I zmotywować do działania resztę świata.

(el)