Gdzie by tu usiąść? Będą nowe ławki

5 Maj 2017
Na ulicach Wyszyńskiego i Łużyckiej staną ławki dla przechodniów. Prosili o nie mieszkańcy.

- Postawimy ławki w ciągu ulic Wyszyńskiego i Łużyckiej, bo taką potrzebę sygnalizowali mieszkańcy sąsiadujących z nimi osiedli. Ich brak odczuwają szczególnie osoby starsze i niepełnosprawne, które przemieszczają się tymi ulicami – mówi Stanisław Domaszewicz, zastępca dyrektora Departamentu Przedsiębiorczości i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta.

Tylko przy ul. Wyszyńskiego, nie wliczając w to mieszkańców sąsiadujących z nią osiedli,  mieszka prawie 3,5 tys. zielonogórzan. Najwięcej po os. Pomorskim. Stroma ulica ciągnie się od skrzyżowania z al. Wojska Polskiego aż do Ptasiej. Ławki stoją tylko na trzech przystankach autobusowych. Nie służą przechodniom, lecz pasażerom autobusów MZK. Starsze osoby mają kłopot z pokonaniem odcinka stromej ulicy, gdy idą pod górkę z zakupami, inni chcieliby chwilę porozmawiać ze znajomymi, np. po niedzielnej mszy, ale nie ma gdzie usiąść. Mieszkańcy dzwonili więc w tej sprawie do urzędu, jeden z nich napisał nawet oficjalne pismo do Biura Rady Miasta. Pomogło.

- Przetarg na elementy małej architektury, chodników, ciągów pieszych i schodów został ogłoszony i w maju zostanie rozstrzygnięty. W ramach tego zadania zostaną wykonane postulowane ławki, prawdopodobnie już w czerwcu – zapewnia S. Domaszewicz.

Nie wiadomo jeszcze, gdzie dokładnie zostaną postawione ani ile ich będzie. Decyzja zapadnie po naradzie z wykonawcą. Tymczasem zielonogórzanie mogą zgłaszać inne sugestie w DPiGK pod nr. telefonu: (68) 47 94 534.

- Z tymi zgłoszeniami czasem mamy kłopot – wzdycha urzędnik. -  Zdarza się, że mamy dwa rodzaje zgłoszeń. Jedni postulują postawienie ławek, druga grupa ich zlikwidowanie, bo stały się piwną kawiarenką „pod chmurką” - wyjaśnia.

Oczywiście, na spełnienie wszystkich potrzeb mieszkańców pieniędzy nie starczy. - Wykonane zostaną tylko rzeczy najważniejsze i najpilniejsze – zastrzegają w urzędzie. Na tegoroczne prace objęte przetargiem urząd dysponuje kwotą 305 tys. zł. To, niestety, kropla w morzu potrzeb. Wiceszef departamentu mówi o gazonach na deptaku, z których blisko połowa się rozsypuje, zniszczonych ławkach i wyrwanych koszach na śmieci, o wymagających gruntownej naprawy uliczkach osiedlowych na terenach komunalnych, odwadnianiu terenów i naprawianiu instalacji deszczowej… Dużo tego. Ale ławki – obiecuje – będą.

(el)