Dobro Zielonej Góry jest najważniejsze

Jerzy Materna na co dzień pracuje w Warszawie. Będąc wiceministrem, nie narzeka na brak pracy. Ale pomimo nawału obowiązków, nie zapomniał o Zielonej Górze. To również dzięki jego wielkiemu zaangażowaniu miasto pozyskało, w 2017 r., ok. 115 mln zł na wybudowanie tzw. obwodnicy południowej.

- Pracuję w Warszawie, ale moje serce bije w Zielonej Górze. Jeśli ktoś prześledzi moją obecność w polityce, to zobaczy, że Zielona Góra jest dla mnie bardzo ważna. Dla rozwoju tego miasta gotów jestem współpracować ponad podziałami politycznymi, jak ostatnio z prezydentem Januszem Kubickim i wiceprezydentem Krzysztofem Kaliszukiem. I choć obaj pochodzą z zupełnie mi obcej politycznej bajki, to jednak wszystkich nas łączy interes miasta - tłumaczy nam J. Materna.

Polityk PiS na dowód swej koncyliacyjnej postawy przytacza jeszcze jeden przykład: wspólne zabiegi wokół sprowadzenia do miasta dużego inwestora instytucjonalnego z branży motoryzacyjnej.

- To jest mój patriotyczny obowiązek, tak jak w przypadku obwodnicy południowej, bo po niej będą jeździć zielonogórzanie. Samochody nie mają poglądów politycznych – śmieje się minister J. Materna.

Ten drugi projekt owiany jest szczelną mgłą tajemnicy. Jak mówi minister, jest dużo za wcześnie, by mówić wprost o szczegółach.

- Do tej inwestycji przekonałem premiera Mateusza Morawieckiego oraz jego gospodarczych doradców. To duży krok do przodu, bo od tego momentu rozmowy z potencjalnym inwestorem zostały przejęte przez wyspecjalizowane instytucje rządowe. Mogę zdradzić tylko jedno – walczymy o powstanie w Zielonej Górze dużej fabryki samochodów elektrycznych – J. Materna niechętnie uchyla rąbka tajemnicy.

Na koniec rozmowy z „Łącznikiem” dodatkowo rzuca: - Do końca stycznia musi się jednoznacznie wyjaśnić sprawa kanadyjskiej inwestycji w Lubuskiem. Robię wszystko, by koncesja górnicza wróciła do firmy Copper. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, nasze miasto zyska kolejny mocny silnik rozwojowy.

(pm)