W gminie sondaż pół na pół

20 Marzec 2013
- Jak rozkładają się w gminie głosy zwolenników i przeciwników połączenia – to było chyba najważniejsze pytanie w badaniu opinii społecznej. Jego wyniki zaprezentowano podczas środowego spotkania w sali dębowej biblioteki wojewódzkiej.

Mniej interesowano się zielonogórzanami, bo w mieście chodziło tylko o skalę poparcia. Czy jest ono duże, czy też bardzo duże? Większą niewiadomą jest gmina.
Znaliśmy już wcześniej skrajne wartości.  

Przed kilkoma dniami znaliśmy tylko wyniki dotyczące skrajnych stanowisk – czyli osób, które deklarują, że są zdecydowanie „za” lub „przeciw”.
I tak, zdecydowanie za połączeniem jest 31,6 proc. ankietowanych w mieście i 18,5 proc. w gminie. A jak się rozkłada przeciwległy biegun? Osób zdecydowanie przeciwnych połączeniu w gminie jest więcej – 24,1 proc. i śladowa ilość w mieście - 1,6 proc. Cały sondaż.

Bardzo ważna grupa badanych

Jednak we wszystkich sondażach bardzo ważną grupą badanych są osoby niezdecydowane lub obojętne wobec problemu. – To one są najważniejszą grupą dla badaczy. Mogą zmienić zdanie i zasilić grupy będące na „nie” lub przejść do grupy będącej na „tak” – tłumaczy autor badań dr Krzysztof Lisowski, pracownik naukowy Uniwersytetu Zielonogórskiego, a zarazem prowadzący renomowaną Pracownię Badań Społecznych i Marketingowych. Lisowski pracuje przy najpoważniejszych badaniach na naszym terenie, również dla największych polskich firm badawczych.

Minimalne różnice

- W gminie różnice pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami połączenia są minimalne. Te grupy są podobnej wielkości, skupiają po ok. 40 proc. respondentów – dodaje dr Lisowski.
Pytani mieli do wyboru pięć możliwości odpowiedzi: zdecydowanie za, raczej za, obojętnie, raczej przeciw, zdecydowanie przeciw. Zazwyczaj do porównań sumuje się grupy zwolenników (zdecydowanie za + raczej za) i podobnie jest z przeciwnikami.

Dwugodzinne spotkanie

Spotkanie w bibliotece trwało ok. dwóch godzin. Najpierw dr Lisowski omówił wyniki i odpowiadał na pytania z sali dotyczący metodologii badań.
Później wypowiadali się paneliści: wójt Mariusz Zalewski, prof. Czesław Osękowski, prof. Jarosław Macała i prezydent Janusz Kubicki.
- Ja w badaniu nie brałem udziału – żartobliwie rozpoczął wójt Zalewski. – Jeden wniosek jest bezsporny. Mieszkańcy chcą sami rozstrzygnąć tą sprawę w referendum. Co do tego nie ma wątpliwości.
Przy okazji wójt wrzucił kamyczek do ogródka miasta martwiąc się, czy dyskusja o połączeniu nie za bardzo rozbudza apetyty mieszkańców i później mogą się czuć rozczarowani.

- Z badań jasno wynika, że o połączeniu powinno zadecydować referendum i Kontrakt Zielonogórski – dodał prof. Czesław Osękowski.

Zielonogórzanie mniej zainteresowani

Z badań wyraźnie widać, że mieszkańcy miasta są mniej zainteresowani tematem i mniej wiedzą o połączeniu. – To zrozumiałe. Nie mają pojęcia o szczegółach, ale są za. Uznali to za cel do zrealizowania, ale się niezbyt angażują – tłumaczył prof. Macała. – Inaczej jest w gminie, bo to bardziej ludzi dotyczy.
Najwięcej do powiedzenia miał prezydent Kubicki. – Wiele osób mówi, że ma za mało informacji. To pokazuje jak wiele pracy trzeba wykonać – mówił prezydent. – Na pewno mieszkańcy chcą sami decydować. Nie politycy, wójt, prezydent czy radni.

Prezydent odniósł się również do wyników dotyczących nieuchronności połączenia. Okazuje się, że większość badanych uznaje, że prędzej czy później do niego dojdzie. Tylko kiedy?

- To trochę jest tak jak z pójściem do dentysty. Wiemy, że trzeba iść ale odwlekamy ten moment – żartował prezydent.


Badania „Zielona Góra, miasto – gmina razem czy osobno” zostały przeprowadzone od 24 stycznia do 14 lutego 2013 r. Ankieterzy przebadali 758 osób. Dobór jednostek do badania miał charakter kwotowy. Skonstruowano oddzielną próbę dla miasta, (liczącą 383 osoby) i dla gminy wiejskiej (liczącą 375 osób).
Badania przeprowadziła Pracownia Badań Społecznych i Marketingowych Krzysztof Lisowski.


(tc)