Żelazko w dłoń! Teraz Hręźlak prasuje

25 Październik 2019
Wioleta Haręźlak żadnej pracy się nie boi, choć nie każdą lubi. - Prasowania nie znoszę – wyznaje, biorąc „pod parę” dwie męskie koszule pana Bolesława. To dla Wielkiej Orkiestry!

To ostatni akord tegorocznego 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Zielonej Górze. Podczas styczniowej licytacji pan Bolesław z osiedla Przyjaźni wygrał jednorazową usługę w wyjątkowym wykonaniu. Wioleta Haręźlak, wówczas jeszcze zastępca prezydenta miasta, swoim żelazkiem, na swojej desce do prasowania i w stroju pokojówki, osobie oferującej najwyższą kwotę za jej usługę miała wyprasować garderobę.

- Wystarczą dwie koszule. Przeważnie sam je prasuję, mam więc doświadczenie i będę wymagający - żartobliwie zapowiada emerytowany inżynier, kiedyś pracownik Zastalu. Co roku uczestniczy w finale Orkiestry, ale licytował po raz pierwszy. - Postanowiłem podbić stawkę, bo wydawało mi się, że licytacja idzie niemrawo. Nie sądziłem, że tak szybko się skończy... - wspomina ze śmiechem właściciel dwóch białych koszul, przygotowanych do profesjonalnego wygładzenia.

Jest październikowe, słoneczne przedpołudnie. Pogoda w sam raz na mycie okien, ale to już było...

- Dzień dobry. Jestem Wioleta Haręźlak i mam świadectwa ukończonych kursów prasowania. - dyrektor Departamentu Edukacji i Spraw Społecznych w zielonogórskim magistracie od progu mieszkania przy ul. Francuskiej wchodzi w rolę. Białe nakrycie głowy i fartuszek dopełniają wizerunku. Za nią Filip Gryko, radny i szef zielonogórskiego sztabu WOŚP taszczy wielką dechę. - No oczywiście, koszule z bawełny, więc niełatwe do prasowania. No nic... para buch, koła w ruch! Wszystkie roztocza panu z nich zaraz zlikwiduję – W. Haręźlak, regularnie grając z Orkiestrą, gładko wcielała się w trudniejsze role. W Łężycy była kominiarzem („o tym, że będę czyściła komin, wiedziała cała okolica” - wspominała prasując), w Wiechlicach myła pałacowe okno („dostałam wybór: wiele okien albo jedno myte w podwieszeniu, na linach... pomyślałam, że wszystkich nie umyję do emerytury”), w Zielonej Górze przez wiele godzin pełniła rolę szofera („brr...”), wcielała się w rolę Magdy Gessler („tylko doprawiałam i mieszałam w garnku”), no i jeszcze rąbała drewno na opał („o, to było naprawdę trudne zadanie”)... Jako urzędnik miejski wyższego szczebla lubi zielonogórzan od czasu do czasu zaskoczyć i pokazać, że... jest człowiekiem. Z dystansem do siebie i z poczuciem humoru.

- Muszę poprawić ten rękaw... jak ja nie znoszę prasowania - wyznaje jak na spowiedzi. Mimo to szło sprawnie, choć właściciel koszul wolałby, gdyby zaczęła od rękawów, potem plecy, przód i kołnierzyk. Wtedy nie ma zagnieceń.

- Hm... a ja mam w tej sprawie opinię ekspertki. Mówiła, że nie ma co szaleć, bo tak czy owak się potem pogniecie - pokojówka chyba zaczęła się „stawiać”.

Jaką usługę W. Haręźlak zaproponuje na kolejny finał WOŚP, to wciąż tajemnica. - Pomysły czasem rodzą się w bólu - śmieje się F. Gryko, po raz kolejny szef zielonogórskiego sztabu Orkiestry, który w ubiegłorocznym składzie właśnie rozpoczyna pracę.

28. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już za trzy miesiące, odbędzie się 12 stycznia 2020 r. Orkiestra, która już „stroi instrumenty”, tym razem będzie zbierała pieniądze na zapewnienie najwyższych standardów diagnostycznych i leczniczych w dziecięcej medycynie zabiegowej. Wiadomo też, że zagra przy podwyższonej ochronie. Tymczasem - zapowiada F. Gryko - już 28 października rusza internetowa rekrutacja wolontariuszy. W Zielonej Górze będzie ich około 350.

(el)