Portugalski trop w Zatoniu

21 luty 2020
W jakim celu ponad 100 lat temu w Zatoniu pojawił się tajemniczy baron Renduffe, przez pewien czas szef portugalskiej policji? I dlaczego miał tutaj swoją aleję? Tę postać przywołał XIX-wieczny kamień, odkopany podczas budowy ścieżki rowerowej.

Chodzi o trasę Zatonie – Marzęcin. Kilka miesięcy temu, podczas prac przy budowie wyłonił się z ziemi spory kamień. A na nim wykuty napis „Allee Renduffe” (Aleja Renduffego). Postać ta jest szerzej nieznana. Można jedynie znaleźć zdawkowe informacje w źródłach. Czy miał coś wspólnego z właścicielką sąsiedniego pałacu, księżną Dorotą? Trzeba było szukać informacji na półwyspie Iberyjskim.

Z pomocą przyszedł Instytut Historii im. króla Jana VI z Portugalii. Pracami tej placówki kieruje dr historii Jego Wysokość Dom Filipe Folque de Bragança e Bourbon de Mendonça hrabia Rio Grande- przewodniczący konstytucyjnej linii Domu Królewskiego Portugalii. To właśnie w służbie jego przodków Piotra VI i Marii II działał Renduffe.

Wkrótce z Portugalii do Zatonia dotarł wizerunek XIX-wiecznego barona i spora garść informacji.

- Jak tylko będzie to możliwe, chcę przyjechać do Zatonia zobaczyć ten kamień – stwierdził Dom Filipe.

W sobotnie przedpołudnie współpracujący ze stowarzyszeniem Nasze Zatonie hiszpański książę Enrique de Villamor przyjechał w towarzystwie Jego Wysokości Dom Filipe do Zatonia. Po krótkiej rozmowie na temat zmian, jakie w parku nastąpiły przez ostatni rok (panowie w listopadzie 2018 r. podziwiali iluminację ruin i zapoznali się z planami rewitalizacji parku) ruszyliśmy na spacer. Oranżeria, wyspa, mostek, alejki... zmieniło się w zasadzie wszystko. Jeszcze rzut oka na budynek Centrum Informacji i byliśmy na miejscu. Kucnęliśmy przy kamieniu, aby odczytać ledwie widoczny napis. W oczach gości dał się zauważyć lekki niedosyt... Miejsce dzisiaj nie robi dziś najlepszego wrażenia: hydrant , lampa, hałda ziemi, trochę śmieci i rozwichrzone drzewa tworzące niegdyś lipową aleję, prowadzącą z pałacu do „Zwierzyńca”.

Poprosiłem o uruchomienie wyobraźni. Kamień zostanie lekko przesunięty i oczyszczony, aleja wypielęgnowana i uzupełniona nowymi drzewami. Latem pojawi się tablica z opisem postaci barona. Na otwarcie parku z pewnością ze wszystkim zdążymy. To naprawdę będzie miejsce godne pamięci barona – tłumaczyłem.

Goście uśmiechnęli się i za chwilę pojechaliśmy na spotkanie z przedstawicielami władz miasta. W pałacu w Starym Kisielinie architekt krajobrazu Agnieszka Kochańska w szczegółach opowiedziała o aranżacji terenu wokół kamienia. Dyrektor Departamentu Edukacji i Spraw Społecznych Wioleta Haręźlak w imieniu prezydenta wręczyła gościom zaproszenia na oficjalne otwarcie parku w Zatoniu. - Czekamy na panów 28 sierpnia i będziemy zaszczyceni, gdy podczas konferencji parkowej Dom Filipe wygłosi referat na temat barona Renduffe – zapraszała W. Haręźlak. Dom Filipe wygłosił przemowę na temat wspólnych wartości i dziedzictwa kulturowego, które łączy odległe miejsca i ludzi. Mówił, że to niebywałe, żeby tak daleko od jego ojczyzny ktoś postanowił zadbać o pamięć o portugalskim dyplomacie. W uznaniu tego gestu, Instytut Historii Jana VI postanowił zrobić precedens i docenić po raz pierwszy w dziejach nie osobę, ale miasto. Zielona Góra otrzymała złoty medal honorowy. Wioleta Haręźlak złożyła zwój podpis w księdze honorowej i zapewniła, że medal wkrótce zawiśnie w zatońskiej oranżerii.

Jarosław Skorulski

BARON I KSIĘŻNA

Tej historii nie da się opowiedzieć bez wielkiej polityki. 200 lat temu Portugalia była mocarstwem kolonialnym. Król Portugalii Jan VI zrównał trzy terytoria i powołał na wzór brytyjski Zjednoczone Królestwo Portugalii, Brazylii i Algarvy . To i późniejsze uznanie konstytucji w 1822 r. doprowadziło do rebelii. Przeciw królowi wystąpiła konserwatywna część poddanych, a nawet jego żona i młodszy syn. Doszło do podziału rodziny trwającego do dziś.

Jako stronnik króla pojmany został Główny Intendent Policji Simão da Silva Ferraz de Lima i Castro. Mimo więzienia i tortur dochował wierności monarsze. Po stłumieniu buntu lojalny urzędnik otrzymał tytuł barona Renduffe. Z policjanta stał się zaufanym królewskim dyplomatą. Zajmował się Saksonią, Wittenbergia, Hesją, Nassau i największą niemiecką potęgą, czyli Prusami. W Berlinie rezydował w latach 1842-1845. Wszędzie nawiązywał relacje gospodarcze i podpisywał umowy.

Dorota de Talleyrand-Périgord, księżna Dino, w tym czasie często przebywała na dworze pruskim, gdyż trwały procesy, które ostatecznie doprowadziły do przejęcia przez nią władzy nad księstwem żagańskim.

Pragnęła podnieść tamtejsze progimnazjum do rangi gimnazjum. Prócz inwestycji finansowych, zapraszała do odwiedzin w szkole postacie znane na berlińskim dworze. Wizyty składali książę Pückler, książę Lichnowski Aleksander von Humboldt i poseł z dalekiej Portugalii baron Renduffe. Prawdopodobnie wówczas księżna chciała się pochwalić dyplomacie, zapraszając go do nowego pałacu w Zatoniu, który błyszczał po wielkiej przebudowie. Imieniem barona nazwaną jedną z alei, zdobiąc ją pamiątkowym kamieniem. I to ten kamień odkopano podczas budowy ścieżki rowerowej.