Tego potrzebuje pogotowie!

9 Kwiecień 2020
Na chwilę przed Dniem Służby Zdrowia do Zielonej Góry niemal prosto z nieba, bo leciał korytarzem powietrznym z Szanghaju do Warszawy, dotarł transport środków ochrony osobistej dla medyków. To przesyłka na wagę czyjegoś życia.

- Do Centrum Rekreacyjno-Sportowego przy Sulechowskiej z transportem z Chin dotarliśmy tuż przed północą - mówi Dariusz Rączka, który zielonogórskiego ładunku na ojczystej ziemi doglądał z ramienia urzędu miasta. O północy z 6 na 7 kwietnia na nogach był już drugą dobę. - Jadę razem z kolumną wojskową do Babimostu! Z Okęcia wyruszyliśmy dopiero 10 minut temu, gdy żołnierze załadowali przesyłkę z samolotu na palety i z palet na ciężarówki - raportował wcześniej, po godz. 14.00, prosto z trasy.

W pustym dziś CRS, że oko wykol, 7 kwietnia w środku nocy żołnierze z lubuskich jednostek wojskowych zmagazynowali 4,5 tony środków ochrony osobistej: 5,1 tys. kompletnych kombinezonów ochronnych - z wewnętrznym ubraniem, butami, goglami, maseczką KN95, parą rękawiczek i workiem na odpady, do tego 9,7 tys. maseczek o symbolu KN95, 5,6 tys. maseczek chirurgicznych, 600 przyłbic, 300 gogli i ponad 61 tys. par rękawiczek jednorazowych. W rządowym samolocie razem zajmowały 35 m sześciennych. Przesyłkę na kwotę ponad 1,1 mln zł zamówiło miasto i zapłaciło za nie ze środków własnych. Trafią do zielonogórskich lecznic, podobno w kontekście maseczek urząd myśli również o starszych zielonogórzanach, ale konia z rzędem temu, kto dziś wie, jak je ludziom dostarczyć bez niewidzialnego gościa... Wiadomo natomiast, że wszystkie materiały dystrybuowane mają być stopniowo.

- Chcemy reagować na potrzeby, gdy będą braki, a nie zastępować Agencję Rezerw Materiałowych - zaznacza Krzysztof Kaliszuk, wiceprezydent Zielonej Góry.

Testowe egzemplarze sprzętu sprawdzili medycy z pogotowia ratunkowego. 27 marca z Chin do firmy LUG S.A., która z impetem wkroczyła na miejską scenę wydarzeń związanych z chińskimi zakupami, nadeszła pierwsza z dwóch paczek.

- Ubrałem kombinezon i sprawdziłem, czy nadaje się do użytku. Nadawał się, czegoś takiego potrzebujemy w pogotowiu. Obejrzeliśmy też przyłbicę, rękawiczki, gogle, maseczkę. Spełniały nasze oczekiwania - opowiada Robert Górski, który wraz z innymi medykami pogotowia rekomendował miastu chiński zakup. Nie tylko w Polsce trudny do zdobycia.

- Nie tyle włączyliśmy się w działania miasta, co je w pewnym sensie zainicjowaliśmy - mówi dziś Mariusz Ejsmont, wiceprezes zarządu LUG S.A.

(el)

O splocie wydarzeń, które miasto, prywatną firmę, urząd marszałkowski, sprowadzający tym samym samolotem środki ochrony osobistej dla lubuskich lecznic za 5,5 mln. zł, żołnierzy i rząd połączyły we wspólnym działaniu, można przeczytać tu: http://www.lzg24.pl/artykul/aktualnosci/35-m-szesc-bezpieczenstwa