Pomnik Andrzeja Huszczy stanął na deptaku

12 Październik 2018
- Nie planowałem tego, ale nie ma co ukrywać, czuję się wspaniale – przyznał z rozbrajającą szczerością Andrzej Huszcza, wywołując śmiech i oklaski fanów. Pomnik legendarnego żużlowca stanął we wtorek na deptaku.

Emocje na zielonogórskim deptaku sięgały zenitu. Jakby atmosfera ze stadionu przy ul. Wrocławskiej przeniosła się do centrum miasta. Między teatrem a dawnym kinem Nysa zebrali się sportowcy, władze miasta, kibice i mieszkańcy Zielonej Góry. Wszyscy z niecierpliwością czekali na pojawienie się najważniejszego gościa – żużlowca Andrzeja Huszczy. On sam, przy akompaniamencie werbli, wjechał na deptak motocyklem i ku uciesze publiczności zrobił kilka okrążeń wokół fotoreporterów. Za chwilę, razem z prezydentem Januszem Kubickim, odsłonił swój pomnik. – Nie planowałem tego – z uśmiechem powiedział Andrzej Huszcza, wywołując śmiech i oklaski fanów. – Ale cieszę się, że taka inicjatywa władz i mieszkańców się pojawiła. Pomnik mi się podoba, jestem do siebie podobny. Nie ma co ukrywać, czuję się wspaniale – kontynuował żużlowiec.

Podobizna Andrzeja Huszczy jest wykonana z brązu i waży blisko 350 kg. – To nie było łatwe zadanie. Ale kiedy się go podejmowałem, pomyślałem, żeby wreszcie zrobić dynamiczny pomnik żużlowy. Bo wszystkie inne są statyczne, a przecież żużel to dynamika – przyznał autor pomnika Artur Wochniak. – Najtrudniejsze było uchwycenie rysów twarzy. Chciałem, żeby podobizna Andrzeja wyglądała tak jak on w latach 80.

Po uroczystym odsłonięciu pomnika, wszyscy chętni mogli zrobić sobie zdjęcie i zamienić kilka słów z legendą Falubazu. Na gości czekał też tort, którego krojeniem zajął się sam Andrzej Huszcza, pomagał mu prezydent Kubicki.

Pomnik Huszczy miał stanąć na rondzie przy ul. Wrocławskiej, jednak do czasu zakończenia prac, pozostanie na deptaku. O tym, czy w ogóle zostanie przeniesiony, zadecydują mieszkańcy.

(ap)