Zielona Góra - miejsce, które łączy

15 Sierpień 2014
Czy wiecie, że we współczesnej Polsce samorządy raczej się dzielą niż łączą? My jesteśmy wyjątkowi. Dlatego w historycznych annałach trzeba odnotować datę 29 lipca 2014 r. Po raz pierwszy w naszym kraju dojdzie do zgodnego połączenia miasta z gminą.

Tak we wtorek, 29 lipca, zadecydował rząd – połączymy się od 1 stycznia 2015 r.
To naprawdę wyjątkowe wydarzenie. My, Polacy, chętniej się łączymy przeciw komuś, niż za czymś, w imię czegoś. Bardziej lubimy się sprzeciwiać i widzieć świat w ciemnych barwach niż dać się ponieść pozytywnym emocjom. Łatwiej jest nas przekonać, że wydarzy się coś złego niż zarazić entuzjazmem, że będzie lepiej. Z jednej strony jesteśmy optymistami - gdy mówimy o naszym życiu osobistym i rodzinie. Z drugiej strony jesteśmy pesymistami - gdy mówimy o stanie naszego państwa czy najbliższej wspólnoty. Co tu ukrywać – lubimy narzekać.

Stąd w ostatnich latach mieliśmy w kraju ponad 100 referendów, poświęconych głównie odwołaniu władz. My zafundowaliśmy sobie odwrotny, pozytywny scenariusz – wybierzmy, co dla nas jest lepsze! I wybraliśmy. Nie bez bólu.

- Tylko nie róbcie referendum w takiej sprawie. Nie macie szans – powtarzało wiele mądrych osób. Nie miały racji. Okazało się, że u nas jest możliwe to, co nikomu w kraju nie wyszło. Zielona Góra to miejsce, które łączy. Dlaczego? Bo, mieszkają tutaj wspaniali ludzie. To wielki kapitał. Przed nami wiele pracy.

Tomasz Czyżniewski

OPINIE

Marcin Kociszewski, Stary Kisielin (z córkami: pięcioletnią Natalią i trzyletnią Anią): - Połączenie jest świetnym rozwiązaniem. Szkoda, że tak późno. Ale władze nowego miasta muszą pamiętać, że od 1 stycznia wzrosną ludzkie wymagania, bo obietnic złożono mieszkańcom sporo. Według mnie, w pierwszej kolejności nowe miasto powinno naprawić ul. Szkolną w naszej wsi. To bardzo palący problem, bo droga wąska, duży samochodowy ruch i sporo dzieci maszerujących ulicą do szkoły. Co prawda, do tragedii jeszcze nie doszło, ale rodzice bez przerwy drżą o bezpieczeństwo swoich pociech. Remont ul. Szkolnej to będzie test na wiarygodność obietnic miasta.

 

Katarzyna Smaruj, Zielona Góra: - Miasto zyska m.in. na większej dostępności do unijnych pieniędzy na budowę nowych i remont starych dróg. Ale w pierwszej kolejności miasto powinno zmodernizować i zwiększyć liczbę autobusów MZK. Mieszkam na obrzeżach i mam duże problemy, zwłaszcza zimą, z dotarciem do centrum.

 

Marian Pamięta, Nowy Kisielin: - Po połączeniu zorganizowałbym naszym seniorom fajny park rekreacyjno-sportowy, by mogli w kulturalnym i ładnym miejscu przyjemnie spędzić czas i zadbać o tężyznę fizyczną. Znam nawet takie miejsce - to duża, wolna przestrzeń tuż obok pałacyku z zarządem strefy ekonomicznej.

 

Wanda Kuryłowicz-Król, Racula: - Połączenie stało się faktem, choć byłam przeciwna. Ciekawi mnie, które obietnice zostaną dotrzymane. Jestem matką trójki dzieci i nauczycielką, więc z tej perspektywy interesuje mnie „karta dużej rodziny”, liczę też, że szybciej powstanie kanalizacja. Trochę się obawiam jak to będzie.

 

 

Paulina Owczarz, Zielona Góra: - Przede wszystkim zyskają mieszkańcy obecnego miasta. W powiększonym mieście przydałyby się miejsca dla rodziców z dziećmi, bo tego brakuje. Może jakaś kolejna inicjatywa po ogrodzie botanicznym. Po połączeniu miasto powinno też zwrócić uwagę na udogodnienia dla osób niepełnosprawnych.

 

Włodzimierz Fabisz, Racula: - Oczekuję więcej pieniędzy unijnych na inwestycje w miasto. Chciałbym także większego zaangażowania w Uniwersytet Zielonogórski, by mój wnuk, Maciej, mógł studiować na dobrej uczelni. Generalnie połączenie jest głównie dla młodych. Ale wszyscy w Raculi czekają na wybudowanie kanalizacji.

 

Ryszard Prędkiewicz, Zielona Góra: - Połączenie to świetny pomysł, ale miasto złożyło zbyt daleko idące obietnice. Gmina dostała bogaty posag, miasto nic. Powinno się wprowadzić zrównoważoną politykę rozwoju, nie koncentrować się tylko na byłej gminie. A jako przedsiębiorca liczę na obniżkę czynszów za deptakowe ogródki.

 

Irena Żyburt, Zielona Góra: - Żałuję tylko, że do połączenia doszło tak późno. Na szczęście Janusz Kubicki jest rewelacyjnym gospodarzem miasta. Doprowadził do połączenia w pięknym stylu, teraz powinien równie zgrabnie zintegrować obie społeczności. Miasto powinno także jeszcze bardziej pomagać uniwersytetowi.

 

Daniel Raźny, Nowy Kisielin: - Oczekuję na zwiększenie liczby autobusowych kursów oraz na budowę nowych zatok. Dla mieszkańców to bardzo ważna sprawa, bo wozimy dzieci, tymczasem autobus nr 26 nie zatrzymuje się na skraju naszego osiedla. Bezpieczna droga do szkoły i przedszkola jest moim problemem numer jeden.

 

Alina Zembaczyńska, Drzonków: - Mieszkam tu od 1995 r. Przyjechałam za synem, zawodnikiem pięcioboju nowoczesnego. Zakochałam się w tej wsi. A teraz tęsknię za skończeniem kanalizacji. To pilny problem. Oprócz tego postuluję remont kilku ważnych ulic, m.in. Podolskiej i Jeździeckiej. Przejechać nimi to duże wyzwanie.

 

Nikodem Czwałga, Zielona Góra: - Jestem świeżo upieczonym zielonogórzaninem, ale połączeniu kibicowałem od dawna. Teraz mam nadzieję na poprawienie połączeń autobusowych między moim miejscem zamieszkania i domem ukochanej w Łężycy. I marzy mi się większe otwarcie miasta na artystów, bo teraz cienko przędą.

 

Małgorzata, Julia i Dominika Dembińskie, Toronto: - Od 10 lat mieszkamy w Kanadzie. Przedtem mieszkałyśmy w Zielonej Górze. Po dłuższej nieobecności z zachwytem obserwujemy wyremontowane kamienice, sprawny układ komunikacyjny i ogólną czystość. Chciałybyśmy jeszcze drobnych zmian, np. żeby kierowcy jeździli ostrożniej.

 

Dorota Babicz, Stary Kisielin: - Marzę o ścieżce rowerowej z Kisielina do Raculi, bo tam pracuję. I oczekuję, że zostanie zwiększona częstotliwość kursów MZK, zwłaszcza porannych i przedpołudniowych, aby mój syn Mateusz miał łatwiejszą drogę do liceum. Boję się zwłaszcza zimy i długiego wyczekiwania na autobus.

(pm, kg)