SONDA. Referendum? Czerwiec jest OK!

16 Marzec 2014
Spytaliśmy mieszkańców, czy pójdą na referendum w sprawie połączenia gminy z miastem. – Tak! – słyszeliśmy zdecydowane odpowiedzi. Niektórzy już wiedzą jak zagłosują, inni jeszcze się wahają. Ale wszyscy podkreślają, że głosowanie powinno odbyć się w czerwcu, zanim rozpoczną się wakacje.

Krzysztof Krynicki z Zatonia:
- Jestem rdzennym mieszkańcem. Tu zawsze była wieś i do tego człowiek jest przyzwyczajony. W sprawie referendum jestem zdeklarowany. Pójdę głosować i dla mnie sensowny jest termin czerwcowy. Nadal się zastanawiam jak zagłosuję, jest dużo argumentów za i tyle samo przeciw.

Adam i Katarzyna Lorenc z Drzonkowa:
- Uważamy, że kwestia połączenia miasta i gminy to ważna sprawa i na pewno pójdziemy oddać swój głos w referendum Nie ma co się zastanawiać, gdy chodzi o tak istotny temat. Jedynym sensownym terminem będzie czerwiec, późniejsza data jest raczej skazana na brak frekwencji.

Krystyna Ludwiczak z Nowego Kisielina:
- Ja prawdopodobnie nie pójdę na referendum, bo mam w tym terminie operację kolana, ale mąż na pewno pójdzie. Dogodniejszy termin to jednak czerwiec, bo lepiej szybciej załatwić sprawę i jej nie przeciągać. Osobiście jestem za połączeniem i mówię to głośno.

Edward Posyniak z Raculi:
- Cały proces jest bardzo ważny dla naszej przyszłości. A referendum ma sens jedynie w czerwcu. Kiedy młodzież i rodziny wyjadą na wakacje, może być krucho z frekwencją. A temat jest na tyle istotny, że nie można traktować go byle jak i organizować referendum w wakacje.

Krystyna Ptaszek z Nowego Kisielina:
- Trudno mi powiedzieć, czy pójdę na referendum. Często wyjeżdżam i nie wiem, czy będę na miejscu, ale uważam, że w lipcu może nie być chętnych do głosowania. Ja, jeśli będę na miejscu, to prawdopodobnie pójdę zagłosować, chociaż jeszcze nie mam zdania jak.

Katarzyna Wojdat z Raculi:
- Wiele osób z Raculi interesuje się sprawą połączenia. Wezmę udział w referendum, śledzę to, co się dzieje w temacie łączenia gminy i miasta. I jestem za. Moim zdaniem tylko czerwcowy termin ma racje bytu. Jak wszyscy się rozjadą, to nikt nie będzie pamiętał o głosowaniu.

Maria Wolniewicz ze Starego Kisielina:
- Ja pójdę zagłosować. Mąż jest prezesem w straży pożarnej i to w pewnym sensie także zobowiązuje, żeby pójść na referendum. Przy czym uważam, że termin czerwcowy jest lepszy, bo w lipcu nie sądzę, by dopisała frekwencja. Osobiście jeszcze się waham jak zagłosuję.

Barbara Żuk z Suchej:
- Jeśli tylko będę wiedziała, kiedy jest referendum i będę na miejscu, to na pewno pójdę głosować. Lepszym terminem jest czerwiec. Jestem za połączeniem miasta z gminą. Może coś się wtedy poprawi, bo teraz nawet nie mogę znaleźć pracy przez to, że tak rzadko kursują autobusy.

Barbara Wallner ze Starego Kisielina
- Pójdę głosować, i mój mąż również. Lipiec i sierpień to miesiące wakacyjne i można zapomnieć o frekwencji. Jeśli społeczeństwo nie będzie nic robić, by stanowić o swojej przyszłości, to właściwie nie możemy liczyć na poprawę swojego losu. Moja córka Jesica od września pójdzie do przedszkola. Chciałabym, by poszła do placówki w mieście. Mam porównanie, dzieci koleżanek są w przedszkolach w mieście, jest tam decydowanie więcej miejsc i bogatsza oferta.

(kg)

Artykuły powiązane: 

Chcemy iść na referendum

Pójdziecie na referendum? – Tak! Najlepiej w czerwcu! – słyszymy od mieszkańców gminy. Przed wakacjami sprawa powinna być załatwiona! To jednak zależy tylko od nas. Trzeba się zmobilizować, nie ociągać się i szybko zebrać podpisy pod wnioskiem.