Wybory w Suchej, Raculi, Łężycy i Jarogniewicach

22 Marzec 2019
Wybory w sołectwach dobiegają końca. W większość przypadków wygrywają dotychczasowi sołtysi. Na zebranie w Raculi przyszło ponad 400 osób.

Sucha

Tydzień temu, czwartkowe spotkanie wyborcze w Suchej zaczęło się o godz. 18.00. W tym sołectwie mieszka 440 uprawnionych do głosowania. Listę obecności podpisało 61 osób, dlatego nie było potrzeby „uruchamiania” tzw. drugiego terminu wyborczego. Wszyscy przybyli pobrali karty do głosowania. Prawdziwej konfrontacji wyborczej nie było, o urząd sołtysa ubiegał się tylko dotychczasowy włodarz Suchej – Ireneusz Rypson.

Wynik głosowania przedstawia się następująco: 51 osób opowiedziało się za ponownym wyborem I. Rypsona, ośmiu mieszkańców było przeciw, jeden wstrzymał się od głosowania. Tym samym ustępujący sołtys został wybrany na kolejną, tym razem pięcioletnią kadencję.

- Czasami jestem bardzo zmęczony. Po połączeniu miasta z gminą bardzo wzrosła liczba zadań i obowiązków, które dźwiga na swych barkach każdy zielonogórski sołtys. Bez dwóch zdań – kiedyś było znacznie prościej i łatwiej. Teraz wzrosły apetyty i oczekiwania mieszkańców. Czasami więcej czasu muszę poświęcić na tłumaczenie istoty jakiegoś problemu kolejnym dziesiątkom mieszkańców niż na poszukiwania rozwiązania tego problemu. Ale takie są uroki demokracji – tłumaczy staro-nowy sołtys Suchej.

Skoro jest tak ciężko, dlaczego nieprzerwanie od 2002 r. dobrowolnie pełni funkcję sołtysa?

- Ta praca wciąga, zwłaszcza wtedy, gdy ma się sukcesy, gdy wszyscy widzą, że Sucha się zmienia na lepsze. Jeszcze niedawno myślałem, że już więcej nie będę kandydował, ale postanowiłem dokończyć wszystkie te inwestycje, które zostały rozpoczęte w sołectwie za czasów mojego urzędowania – wyjaśnia Ireneusz Rypson.

Co teraz będzie trzeba załatwić w pierwszej kolejności?

- Do rangi pierwszoplanowego problemu urasta brak nowych źródeł finansowania zielonogórskich sołectw po wydaniu wszystkich pieniędzy z bonusa ministerialnego. Jestem nie tylko sołtysem, ale także radnym dzielnicy Nowe Miasto. Będę namawiał innych radnych dzielnicy, aby wspólnie doprowadzić do podpisania z prezydentem nowego porozumienia. Trzeba zapewnić miejskim sołectwom stałe finasowanie. To nie może być Budżet Obywatelski, bo to konkurs, który od razu usunie z gry najmniejsze sołectwa. Nam będzie potrzebny stały mechanizm wyrównawczy – postuluje radny dzielnicy i sołtys Suchej.

Pytany o największe marzenie, odpowiada bez namysłu: - Chciałbym doczekać dnia, kiedy urzędnicy przestaną nas dzielić na „nowych” i „starych” zielonogórzan, na tych lepszych i gorszych. Tak przynajmniej ja to odbieram po nie zawsze sympatycznych kontaktach z miejską biurokracją.

Łężyca

Sołectwo Łężyca zamieszkuje 2.079 uprawnionych do głosowania. Na piątkowe wybory sołtysa, o godz. 18.00, przybyło poniżej 10 proc. uprawnionych, ustępująca sołtyska musiała ogłosić tzw. drugi termin wyborczy, czyli opóźnić spotkanie o 15 minut. Ostatecznie na listę obecności wpisały się 223 osoby, kart do głosowania wydano 213. Do rywalizacji wyborczej przystąpiły dwie kandydatki: dotychczasowa sołtyska – Jolanta Rabęda oraz Nella Żurańska. Ta pierwsza zdobyła poparcie 136 wyborców, ta druga – 76. Staro-nowa sołtyska będzie pełniła swój urząd już trzecią, tym razem pięcioletnią kadencję.

- Bardzo dziękuję wszystkim mieszkańcom za okazane mi zaufanie. Choć wiem, że czeka mnie bardzo wiele ciężkiej pracy, jestem szczęśliwa, bo praca dla i z ludźmi to mój żywioł. Sztuki dialogu nauczyłam się w mojej rodzinie, mieszkam z dwójką moich dorosłych już dzieci na jednej posesji, w osobnych częściach domu. Jesteśmy razem, ale każde u siebie. Ten model wspólnoty nauczył mnie trudnej sztuki współpracy i kompromisu - tłumaczy.

Pytana o plany na pięcioletnią kadencję, podkreśla wielki problem utraty stałego finansowania sołectwa z powodu wyczerpania pieniędzy z tzw. bonusa ministerialnego. – Będziemy musieli poszukać nowych źródeł, być może w porozumieniu z prezydentem i radą miasta – uważa staro-nowa sołtyska Łężyc.

Co trzeba w sołectwie zrobić przede wszystkim?

- Musimy dokończyć rozpoczęte inwestycje drogowe, w tym wyremontować stary i położyć nowy chodnik w tzw. starej części Łężyc. Brak oświetlenia drogowego nad sporą częścią ulic to kolejny duży problem. Zupełnie osobnym problemem jest bardzo powoli postępująca integracja starej i nowej części Łężyc, czyli os. Czarkowo. To osiedle rozrosło się do tego stopnia, że trudno dziś mówić nawet o integracji mieszkańców z samego tego osiedla. Na całe szczęście łączy nas wszystkich wspólna parafia. A sołtys Łężyc będzie nadal robił wszystko, aby obie części sołectwa wzajemnie się ubogacały. Różnorodność jest naszą największą wartością – twierdzi J. Rabęda.

Racula

Sobotnie wybory nowego sołtysa zgromadziły 419 uprawnionych do głosowania, czyli ponad 20 proc. z ogólnej liczby 2.079 wyborców. W Raculi nie był zatem potrzebny tzw. drugi termin wyborczy. Spotkanie mogło się rozpocząć punktualnie o 18.00. Trwało bardzo długo – aż do godz. 21.30. Kart do głosowania pobrały 344 osoby. Aż 75 wyborców nie doczekało momentu właściwego głosowania.

W szranki wyborcze stanęły dwie panie: ustępująca sołtyska – Mirosława Jabłonka oraz Anna Wierzbicka. Wynik głosowania przyznał palmę pierwszeństwa tej pierwszej – poparło ją 271 mieszkańców Raculi. Za jej konkurentką opowiedziały się 72 osoby. Komisja wyborcza uznała trzy głosy za nieważne.

- To będzie moja druga kadencja w roli sołtysa. Byłam wręcz oszołomiona i radośnie zdumiona, gdy zobaczyłam, że aż tylu mieszkańców naszego sołectwa poparło moją kandydaturę. Jestem bardzo im wdzięczna za okazane mi zaufanie. A że nie wszyscy mnie poparli? To normalne, na tym przecież polega demokracja i wolność wyboru – wyjaśnia staro-nowa sołtyska Raculi.

Pytana o motywy ponownego kandydowania, przypomina: - Tu się urodziłam, tu mieszkam, Racula jest całym moim światem. Proszona o choćby szkicowe przedstawienie własnych zamierzeń na najbliższe lata, bez namysłu wskazuje na potrzebę modernizacji wewnętrznych dróg gruntowych. Drugie miejsce na jej osobistej liście sołeckich priorytetów zajmuje brak oświetlenia dla ulic: Dunikowskiego, Zielna, Świerkowa. Trzeci priorytet ma bezpośredni związek z pobliskim wysypiskiem śmieci. To bardzo uciążliwy sąsiad dla mieszkańców ulic: Cierniaka, Głogowskiej czy Hortensji. Montaż wygłuszających ekranów oddzielających trasę S3 od ulicy Kalinowej, Rodła i Zielnej to kolejny ważny cel do osiągniecia. Solą w oku sołtyski jest fetor dobywający się z przepompowni ścieków, ta leży tuż obok m.in. siłowni pod chmurką, skutecznie odstraszając użytkowników.

– Pewnie nie wszystko się nam uda osiągnąć, ale kto nie próbuje, ten nie wygrywa -  dodaje z uśmiechem staro-nowa sołtyska Raculi.

Jarogniewice

To najdalej wysunięty „przyczółek” Zielonej Góry. Tuż za Jarogniewicami przebiega granica administracyjna gminy Kożuchów. O Jarogniewicach kiedyś mawiano, jeszcze przed połączeniem z miastem, że to wieś leżąca na „końcu świata”. Dziś nikt nie przytacza tej żartobliwej opinii. Jarogniewice wypiękniały, przyciągając jak magnes nowych mieszkańców. W poniedziałkowych wyborach nowego sołtysa mogłoby uczestniczyć nawet 248 mieszkańców, ale na listę obecności wpisały się  83 osoby. Nie był potrzebny tzw. drugi termin wyborczy. Spotkanie zaczęło się o godz. 18.00, skończyło o 19.30. Do wyborczej walki nie przystąpiła dotychczasowa sołtyska, Elżbieta Świercz, która swą decyzję motywowała względami osobistymi.  Zgłosił się tylko jeden kandydat, Józef Kobyliński, mieszkający w sołectwie od ośmiu lat. Wcześniej mieszkał w Warszawie. Jak wspomina: - Początkowo chciałem nawet wyjechać z Jarogniewic, ale pozostałem. I nie żałuję. Jarogniewice to piękne sołectwo, mieszkają tu ciekawi ludzie, z dużym potencjałem i jeszcze większym zasobem dobrej woli. Czeka mnie ciekawa kadencja.

Na nowego sołtysa zagłosowało 79 uprawnionych, trzech było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu. Zapytaliśmy nowego sołtysa Jarogniewic, z zawodu policjanta, co go skłoniło do podjęcia się tego bardzo trudnego zadania.

- O mojej decyzji zadecydowały namowy współmieszkańców. Były tak liczne i częste, że nie mogłem odmówić. Według mnie, musimy doprowadzić, wspólnie z nową radą sołecką, przede wszystkim do integracji wsi, mam bowiem wrażenie, że Jarogniewice są podzielone - opowiada J. Kobyliński. - Czekają na nas także ważne inwestycje. Będziemy chcieli doprowadzić do remontu zabytkowej wieży naszego kościółka, modernizacji jednej z dróg wewnętrznych, wybudować parking w okolicach remizy OSP oraz oświetlić drogę prowadzącą na cmentarz. Równolegle będziemy chcieli skoncentrować się na podniesieniu poczucia bezpieczeństwa mieszkańców naszego sołectwa.

(pm)