Radni fundują skok inwestycyjny

30 Październik 2014
- Dlaczego wójt ignoruje radnych, co z sołtysami, jaki będzie statut dzielnicy „Nowe Miasto”, po co nam strategie i prognozy finansowe, skoro za moment nie będzie gminy – rozłoszczeni radni zasypali wójta Mariusza Zalewskiego gradem pytań.

Jeszcze do niedawna, polemiczne szpady krzyżowano tylko na posiedzeniach komisji. Na samych sesjach rady gminy dominowały salonowe zwyczaje. Tym większe zdumienie obserwatorów wywołała erupcja polemicznej aktywności podczas środowej sesji rady gminy. Najwięcej dostało się wójtowi Mariuszowi Zalewskiemu.

Zaczęto od niewinnych żartów

- Dlaczego przewodniczący rady nie wziął udziału w niedawnym biegu papieskim, nawet ja wzięłam – pytała z obrażoną miną radna Antonina Ambrożewicz-Sawczuk.
- Nie musiałem, ale przepraszam – z pokorną miną odpowiedział Jacek Rusiński.
- A ja przepraszam za zadrapania na mej twarzy. To efekt porannego testowania nowej golarki – wójt Mariusz Zalewski próbował dopasować się do lekkiej tonacji.

I na tym żarty się skończyły. Już po chwili Antonina Ambrożewicz-Sawczuk dała sygnał do ataku.

- Dlaczego wójt ignoruje radnych. Zorganizował spotkanie sołtysów z prezydentem Januszem Kubickim, ale radnych nie zaprosił. Co dalej z sołtysami? I najbardziej bolesna sprawa – dlaczego nic się nie dzieje wokół statutu dzielnicy „Nowe Miasto”? Ponoć wójt już we wrześniu powołał gminny zespół w tej sprawie, tylko nikt nie zna jego składu ani nie wie, czym się zajmuje. Panie wójcie, to skandal! – głośno protestowała radna.

Unika pan radnych

Pretensje pod adresem wójta zaczęły padać z różnych stron sali. Istotę zarzutów dobrze oddały wystąpienia wiceprzewodniczącego rady Piotra Bandosza oraz Krzysztofa Wołczyńskiego.

- Panie wójcie, konsekwentnie unika pan informowania radnych o przebiegu prac w 13 miejsko-gminnych zespołach zajmujących się połączeniem. Urzędnicy coś tam ustalają, ale my, najwyższa władza w gminie, nic o tym nie wiemy. Dlaczego rada nie pracuje nad zapisami statutu nowej dzielnicy. Domagam się innej polityki informacyjnej gminy – grzmiał P. Bandosz.

- Statut nowej dzielnicy powinien być efektem miejsko-gminnych uzgodnień. Naszym obowiązkiem jest zabezpieczyć mieszkańców gminy na wiele długich lat. Ich przyszłość, zwłaszcza ich prawa, ważą się dokładnie teraz. Sami powinniśmy opracować projekt tego statutu i przyjąć go w formie uchwały intencyjnej. Nowe władze miasta nie będą mogły zlekceważyć tego dokumentu – z zapałem tłumaczył K. Wołczyński.

Zespoły pracują

Odpowiedź wójta Zalewskiego była bardziej niż pojednawcza. Według niektórych sołtysów, przysłuchujących się obradom, wójt właściwie wywiesił białą flagę.

- To nie ja odgrywam pierwszoplanową rolę podczas spotkań tych 13 zespołów. Tam rozmawiają ze sobą urzędnicy i prawnicy. I najczęściej dochodzą do sprzecznych wniosków. Dlatego cierpliwie czekam na ostateczne rozstrzygnięcia, nic innego mi nie pozostało. Z sołtysami ustaliliśmy jedną sprawę – będą urzędować do końca roku.

Wójt nie uspokoił radnych. Paliwa do kolejnych ostrych wystąpień dostarczyły projekty zmian wieloletniego programu gospodarczego i prognozy finansowej gminy. Wójt Zalewski, na dwa miesiące przed połączeniem, zaproponował radnym, by ci  dopisali do obu dokumentów zadania znacznie przekraczające inwestycyjne możliwości gminy.

Wielki skok inwestycji

- Panie wójcie, czy konsultował pan te propozycje z prezydentem Kubickim – z sarkazmem dopytywała A. Ambrożewicz-Sawczuk.
- Wójt zakłada, że w 2015 roku, przy budżecie porównywalnym do tegorocznego, nakłady inwestycyjne wyniosą aż 24 proc. wartości budżetu. To jakiś cud – kpił Mariusz Rosik.

Wtórował mu Jarosław Berent, przypominając wątpliwości radnych zgłaszane już podczas posiedzeń komisji problemowych. Tylko K. Wołczyński poparł wójta: - To nie będzie nasz problem, niech się teraz miasto drapie po głowie, skoro nam wcześniej dużo naobiecywało.

Pomocną dłoń ochoczo pochwycił wójt Zalewski. - Ani program gospodarczy, ani prognoza finansowa gminy nie są budżetem. Oba dokumenty są tylko spisem zadań do realizacji. Wyposażony w taką delegację rady będę mógł przystąpić do rozmów z prezydentem Kubickim – niemrawo bronił się M. Zalewski.

Ostatecznie, oba dokumenty zostały przyjęte przez radnych. Podobnie strategia gminy, choć w jej sensowność nie wierzył prawie nikt na sali.

- Ta strategia jest zupełnie bez sensu – mówił – J. Berent. - To strata naszego czasu i publicznych pieniędzy. Za moment nie będzie gminy, a my z całą powagą przyjmujemy dokument, który już za moment przejdzie w stan niebytu. To więcej niż śmieszne.
- Połączenie nie dyskwalifikuje strategii rozwoju gminy. Przecież to nasza wizja rozwoju, którą powinni uszanować mieszkańcy miasta. Ta strategia jest lustrem naszych dążeń i aspiracji. Co nie znaczy, że jest z marmuru – odpowiadał - Jacek Rusiński.

Piotr Maksymczak


Radni gminy uzupełnili wieloletnią prognozę finansową gminy (na lata 2014-2018) o pięć dodatkowych pozycji:
- Remont remizy w Janach (zakończenie w 2015 r.) – 150 tys. zł
- Budowa sali gimnastycznej w Ochli (zakończenie w 2016 r.) – 4 mln 260 tys. zł
- Budowa sceny na placu rekreacyjnym w Raculi (zakończenie w 2016 r.) – 205 tys. zł
- Oświetlenie dróg lokalnych w Jeleniowie (zakończenie w 2016 r.) – 25 tys. zł
- Oświetlenie ul. Strumykowej, Świerkowej i Lipowej w Zatoniu (zakończenie w 2015 r.) – 93 tys. zł
- Zagospodarowanie terenu rekreacyjnego w Ługowie (zakończenie w 2015 r.) – 590 tys. zł.
Razem: 5 mln 323 tys. zł.


 

Artykuły powiązane: 

Z sołtysami o połączeniu

Za dwa miesiące połączenie miasta z gminą. – Jak będzie po 1 stycznia? Co z sołtysami, Funduszem Integracyjnym, niektórymi inwestycjami? – pytali sołtysi prezydenta Janusza Kubickiego.