Handel ludźmi w tle. Dyrektor urzędu pracy zdymisjonowany
Autorzy reportażu ujawnili proceder handlu ludźmi, którzy byli do Polski ściągani pod pretekstem wysokich zarobków, następnie wykorzystywani i przetrzymywani w nieludzkich warunkach. Sprawa jest bardzo poważna, w Gwatemali zginął dziennikarz, który zbierał informacje na ten temat.
Zarzuty dotyczące oszustw
Proceder miał dotyczyć m.in. zielonogórskiej agencji pośrednictwa pracy Easttrees. Przedsiębiorstwo jest znane zielonogórskim śledczym. Rzeczniczka Prokuratury Rejonowej w Zielonej Górze, Ewa Antonowicz, poinformowała w materiale dziennikarzy „GW” i TVN, że badana jest zarówno sprawa marszałkowskiego urzędnika oraz ewentualnego konfliktu interesów, ale również jego małżonki. Właścicielka firmy miała już usłyszeć zarzuty dotyczące oszustw podatkowych, które mogą sięgać nawet kilkunastu milionów złotych.
Dyrektor WUP W. Stępak podkreślał w reportażu, że żona faktycznie prowadzi agencję, ale konfliktu interesów w tym nie ma. Najwyraźniej nie przekonał urzędu marszałkowskiego, który nadzoruje WUP, zarząd województwa po wysłuchaniu wyjaśnień rozwiązał z nim umowę o pracę.
Straszne stopniowanie
Prezydent Zielonej Góry obawia się jednak kolejnych doniesień medialnych, które płyną z materiałów dziennikarzy śledczych. - Co będzie dalej? To stopniowanie jest straszne. Wcześniej mieliśmy aferę „praca za seks”, teraz mamy handel żywym towarem, wyzyskiwanie ludzi, a w tle zabójstwo dziennikarza. To wszystko gdzieś wypływa - mówił Janusz Kubicki na antenie Radia Zielona Góra.
Zdaniem prezydenta ostatnie wydarzenia i afery tak pochłonęły zarząd województwa, że lubuscy samorządowcy - wójtowie, burmistrzowie i prezydenci, nie mogą po prostu prowadzić merytorycznych dyskusji i negocjacji z zarządem. - Tam trwa permanentny kryzys. Jak nie ostatnie afery, to pojawia się wykaz dziesiątek osób, które zarabiają setki tysięcy złotych w dziwny sposób. Tak nie powinno to wyglądać - martwi się J. Kubicki.
Śledztwo trwa. Do sprawy wrócimy.
(red)