Za Patrykiem pojechały tłumy!

23 Maj 2019
Patryk Dudek znakomicie otworzył swój trzeci sezon startów w Grand Prix. Żużlowiec Stelmetu Falubazu po zawodach w Warszawie jest liderem cyklu. Do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa.

Zielonogórzanin zakończył zmagania na trzeciej pozycji, w finale przyjechał za plecami Leona Madsena i Fredrika Lindgrena. Szwed początkowo prowadził, ale popełnił błąd, który wykorzystał Duńczyk. Madsen rozkręcał się z wyścigu na wyścig. Triumfował raz, ale za to w najważniejszej gonitwie wieczoru. Po raz pierwszy też w historii swoich występów w cyklu stanął na podium, od razu na najwyższym stopniu. Na miejscu Duńczyka chciała być cała stawka. Wygrana na oczach ponad 50 tys. kibiców może wprawić w euforię, która będzie paliwem na kolejne dziewięć rund.

„Mazurek Dąbrowskiego” na dekoracji żużlowców w Warszawie jeszcze nigdy nie zabrzmiał. Wielką pracę, by to zmienić, wykonywał Patryk Dudek. Zielonogórzanin, który tydzień wcześniej zaliczył groźny upadek w meczu ligowym przy W69, imponował w stolicy od pierwszej gonitwy. Swoiste „Warsaw Show” odstawił, gdy stoczył zwycięski pojedynek z kolegą z reprezentacji, ale i rywalem - Bartoszem Zmarzlikiem. Niestety, w czwartym starcie uczestniczył też w wypadku, który jednak nie przeszkodził mu wygrać rundy zasadniczej. 16 punktów na starcie cyklu to pokaźny kapitał i świetny prognostyk na kolejne rundy. 1 czerwca najlepsi zjadą do słoweńskiego Krško. Dwa lata temu Dudek był tam trzeci, a przed rokiem zwyciężył!

Żużel na najważniejszą sportową arenę w Polsce zawitał już po raz piąty. Początki bratania się speedwaya z Warszawą były trudne. Pierwsza runda, przed czterema laty, została zakończona w oparach skandalu po 12 wyścigach ze względu na niebezpieczny tor i niesprawną maszynę startową. Była jednak wstępem do wielkich uczt. Dziś żużel i Warszawa to już nie są terminy przeciwstawne. Wielka w tym również zasługa kibiców, którzy w sobotę do ostatniego krzesełka wypełnili PGE Narodowy, tworząc niesamowitą atmosferę!

(mk)