Zielonogórzanie tłumnie głosowali na budżet obywatelski

2 Listopad 2012
Kto myślał, że budżet obywatelski to żart, grubo się pomylił. Tysiące zielonogórzan zagłosowało na zgłoszone propozycje.

Budżet obywatelski 2013, to eksperymentalny projekt. Jeszcze nigdy władze miasta nie zwróciły się do mieszkańców z tak bezpośrednią ofertą. – Proponuję mieszkańcom, sami przedstawcie zadania warte realizacji i przegłosujcie, co zostanie zrobione – na początku września zapowiedział prezydent Janusz Kubicki. – W projekcie budżetu zapiszę na ten cel 3 mln zł.

Dużo to czy mało? Zielonogórzanie nad tym się nie zastanawiali. Za to natychmiast zabrali się do wypełniania ankiet i wrzucania ich do urn. Zgłaszali głównie podstawowe zadania typu remont chodnika, oświetlenie ulicy. Pojawiła się również propozycja budowy fontanny czy kupno zamiatarki do chodników i ścieżek rowerowych.

Budżet obywatelski wprowadzaliśmy pierwszy raz i spotykały nas same niespodzianki.

Po pierwsze – zaskoczyła nas ilość złożonych ankiet – ponad 600. Na szczęście wiele z nich się powtarzało.

Po drugie – zaskoczyła nas ilość propozycji – aż 186 różnych propozycji. Do głosowania zostało zakwalifikowanych 117.

Po trzecie – urna okazała się za mała. Tyle Państwo przynieśliście kuponów z oddanymi głosami. Gdy zamykaliśmy ten numer, nie sposób było to policzyć, zwłaszcza że wciąż jeszcze można było przynosić kupony.

- Żeby łatwiej było liczyć, postanowiliśmy nasze głosy posegregować i przynieść w jednej paczce. Oczywiście namawialiśmy zielonogórzan na wsparcie inwestycji rowerowych. Mamy ok. 1.500 kuponów – tłumaczył Maciej Porębski ze stowarzyszenia Rowerem do przodu, który zjawił się przy urnie w środę o 14.00.

Sukces gwarantowany? To się okaże dopiero po podliczeniu i sprawdzeniu kart. Konkurencja jest duża, np. mieszkańcy Jędrzychowa przynieśli kupony w dwóch reklamówkach.

- Już kilka razy opróżnialiśmy urnę. Jest ok. 3,6 tys. kuponów. Sporo jest jeszcze do wybrania z urny i przeliczenia – tłumaczy Leszek Szewczuk, który zajmuje się liczeniem kuponów.

- Na ankietę umieszczoną w internecie do 15.00 zagłosowało 4,5 tys. osób. Ruch pewnie będzie do północy – informuje Krzysztof Rutkowski, który pilotuje elektroniczną część głosowania.

Pytanie czy padnie bariera 10 tys. głosów? Teraz przyjdzie czas na liczenie punktów i weryfikację danych. – Zabieramy się do sprawdzania danych PESEL. Oddelegowałem do tego kilku pracowników – zapewnia Andrzej Sokół, naczelnik wydziału spraw obywatelskich.

Czasu jest niewiele, bo do 15 listopada prezydent musi przedstawić budżet radnym.

- Budżet obywatelski to ze wszech miar słuszny pomysł. To instrument, który pomoże mieszkańcom samym zdecydować na co przeznaczyć pieniądze – uważa radny SLD Edward Markiewicz. - Jeszcze istotniejsze jest zaangażowanie ludności i w ogóle pobudzenie aktywności społecznej. Naszemu społeczeństwu brakuje takiej aktywności, co widać w wyraźnie w trakcie wyborów.

Mniej zadowolony jest Mariusz Marchewka z PO: - Zaczęło się dobrze, idea świetna – niestety jedynie do momentu ręcznego sterowania przez prezydenta Kubickiego. Na liście mogą się znaleźć tylko te zadania, które podobają się prezydentowi i wtedy to już przestaje być budżet obywatelski. Z budżetu zbyt pochopnie wykreślono działania kulturalne.

- Miasto ogłasza konkursy na zadania kulturalne. Musi być jeden kanał dystrybucji, żeby wszyscy mieli jednakowe szanse i otrzymywali wsparcie na takich samych zasadach – odpowiada wiceprezydent Wioleta Haręźlak.

Tomasz Czyżniewski