Za wielki wyczyn – wielki miś!

14 Czerwiec 2018
Trzyletnia Nadia Kozyra sama zadzwoniła na alarmowy numer 112. Dzięki temu lekarz pogotowia, Robert Górski wszedł po balkonach do mieszkania i uratował jej tatę. – Jeszcze minuta i umarłbym – mówi ojciec dzielnej dziewczynki.

W środę, 13 czerwca, mała bohaterka została nagrodzona. Prezydent Janusz Kubicki wręczył Nadii ogromnego misia. Dostała też masę upominków i słodyczy.

- Nauczyliśmy Nadię, że w razie kłopotów ma wybrać w telefonie numer 112 i powiedzieć, że jest potrzebna pomoc oraz podać adres – mówi mama Aleksandra Kozyra. Rezolutna dziewczynka tak też zrobiła. – Gdyby nie mała, już bym nie żył – mówi ojciec trzylatki.

Prezydent Kubicki podziękował też lekarzowi Robertowi Górskiemu za jego ponadprzeciętną postawę, wręczył mu medal oraz dyplom uznania. – Gdyby lekarz nie wszedł po balkonie, doszłoby do tragedii – przyznaje uratowany mężczyzna.

Sam lekarz podkreśla, że w takich przypadkach zawsze ratuje ludzkie życie. – Medal należy się mojej żonie, która od półtora roku wychowuje nasze trojaczki i ma cały dom na głowie, kiedy ja pracuję – mówi R. Górski. Dyplom uznania przekazał załodze zielonogórskiego pogotowia. – Codziennie robią nieprzeciętne rzeczy, ratując ludzkie życie – zaznacza.

Przypomnijmy, że wszystko wydarzyło się na początku czerwca, na os. Leśnym. Na alarmowy numer 112 zadzwoniło małe dziecko. Powiedziało, że bliska osoba potrzebuje pomocy, podało adres i rozłączyło się. Dyspozytor wysłał ekipę karetki pogotowia ratunkowego i policję.

Lekarz pukał do drzwi mieszkania na pierwszym piętrze. Nikt nie otwierał. Pobiegł więc na tył bloku. Tam zauważył otwarte drzwi balkonowe do mieszkania chorego. Bez namysłu zaczął się wspinać. W ten sposób dostał się do środka. – Mężczyzna był już siny z niedotlenienia. Nie było z nim żadnego kontaktu – opowiada R. Górski.

Nieprzytomnego zabrano do szpitala. Po diagnostyce został przekazany do oddziału intensywnej opieki medycznej. Żyje.

(pij)