W VTB każdy rywal jest groźny

2 Listopad 2018
Stelmet Enea BC Zielona Góra ma już za sobą pierwszy mecz przed własną publicznością w lidze VTB. Biało-zieloni musieli przełknąć gorycz porażki z kazachską Astaną, przegrywając 82:91.

Goście nie po to przemierzyli ponad 4 tys. km i zmienili trzy strefy czasowe, żeby wracać do Kazachstanu z niczym. I udowodnili to, od pierwszych minut stawiając twarde warunki w obronie i skutecznie egzekwując grę w ataku. Astana to zespół, o sile którego stanowią Amerykanie i oni w kluczowych momentach, gdy Stelmet niebezpiecznie się zbliżał, trafiali ważne rzuty. – Nie graliśmy mądrze, twardo i solidna Astana trafiała rzuty oraz odskakiwała – przyznał po meczu Łukasz Koszarek. Kapitan Stelmetu był świetnie dysponowany strzelecko, trafił wszystkie cztery rzuty za 3 pkt. – Ostatnio rzutowo było bardzo słabo, więc potrzebowałem takich rzutów, żeby się odblokować, teraz na pewno dużo łatwiej będzie się grało – stwierdził „Koszar”.

Grania w tym tygodniu jest pod dostatkiem. W środę Stelmet na chwilę „wrócił” do Energa Basket Ligi, by w hali CRS zmierzyć się z TBV Startem Lublin. Pojedynek zakończył się już po zamknięciu tego numeru „Łącznika”.

W sobotę przed zielonogórzanami kolejny pojedynek w lidze VTB. Tym razem do Zielonej Góry przyjedzie ekipa z Niżnego Nowogrodu, ze starym znajomym Vladimirem Dragičeviciem na czele, który jest liderem zespołu pod względem zdobywanych punktów i zbiórek. Przeciwnik zielonogórzan w lidze VTB występuje od sezonu 2011/12. Najlepszy wynik osiągnął dwa lata później, gdy został wicemistrzem, przegrywając z CSKA Moskwa. Warto podkreślić, że zespół ze stolicy Rosji ma swoisty „abonament” na triumfy. W dziesięciu sezonach tylko raz wypuścił mistrzowski puchar. A i tak ten pozostał w Moskwie, bo trofeum zgarnął lokalny rywal CSKA - Chimki.

Stelmet do elitarnego towarzystwa na wschodzie Europy dołączył w roku jubileuszu dziesięciolecia istnienia ligi. Jako pierwszy, na samym początku, szlaki przecierał polskim zespołom Asseco Prokom Gdynia, potem grał tam PGE Turów Zgorzelec, a kwalifikacyjny epizod zaliczył też Anwil Włocławek. Lekcją pierwszą, jaką zielonogórzanie powinni wyciągnąć ze starcia z Astaną, jest fakt, żeby nie lekceważyć żadnego rywala. I choć bukmacherzy zdecydowanego faworyta upatrywali w ekipie Igora Jovovicia, to jednak przebieg pokazał, że złe otwarcie spotkania może być brzemienne w skutkach. – Byliśmy ospali na początku, myśleliśmy, że łatwiej nam to wszystko chyba przyjdzie. Jednak w lidze VTB te drużyny są na bardzo wysokim poziomie – zaznaczył Adam Hrycaniuk.

Okazja do przełamania nadarza się w starciu przeciwko Rosjanom. Zarówno zielonogórzanie, jak i ich rywale dotychczas pokonali tylko Tsmoki Mińsk. Początek sobotniego pojedynku z Niżnym Nowogrodem o 18.00.

(mk)