Tenis ziemny. Zielona Góro, wracamy!

5 Grudzień 2018
Hala CRS zamieniła się w obiekt tenisowy. Na razie tylko na próbę, by potrenować mogły tu reprezentantki Polski. Wiedza ta ma się przydać w lutym, podczas meczów Pucharu Federacji. Stawką awans do Grupy Światowej II.

Jeszcze trzy lata temu, w Zielonej Górze, biało-czerwone podejmowały reprezentację Szwajcarii, w ramach rozgrywek Fed Cup w Grupie Światowej, czyli najwyższym szczeblu kobiecej rywalizacji narodowej. Mecz z Martiną Hingis i jej koleżankami zakończył się porażką Polek, ale wspomnienia nasze reprezentantki wywiozły stąd tak dobre, że międzynarodowy tenis znów powróci do Winnego Grodu.

Od 6 do 9 lutego Polki będą toczyć bój o powrót na drugi szczebel Grupy Światowej. W turnieju Grupy I Strefy Euro-Afrykańskiej w naszym mieście wystąpią: Bułgarki, Dunki, Estonki, Rosjanki, Szwedki i Ukrainki. – Cieszę się, że tu wracamy, bo choć przegraliśmy, to był tu bardzo fajny klimat. Hala CRS sprzyja tenisowi, trybuny są blisko kortu – stwierdził Dawid Celt, kapitan polskiej reprezentacji, prywatnie mąż Agnieszki Radwańskiej. Najlepsza polska tenisistka zakończyła niedawno karierę. Reprezentowanie biało-czerwonych barw spada teraz na barki jej koleżanek. W grudniu, na tenisowy rekonesans do Zielonej Góry przyjechały: Iga Świątek, Magdalena Fręch oraz doświadczona Alicja Rosolska, która miała okazję grać w deblu przeciwko Szwajcarkom w 2015 r. – Brakuje tylko Magdy Linette, która przygotowuje się swoim torem, w Azji – dodał Celt.

Decyzja, w jakim składzie Polki zagrają, zapadnie w styczniu. W Zielonej Górze treningi odbyły się w hali CRS i pobliskiej hali tenisowej. Zgrupowanie ma dać przewagę nad rywalkami, gdy w lutym zagrają już o stawkę.

Przy okazji wizyty polskich tenisistek postanowiono dokonać mariażu „czarnego sportu” z „białym sportem”. Podpisano umowę o współpracy marketingowej żużlowego Falubazu z Polskim Związkiem Tenisowym. – Falubaz zawsze jest za sportem, a w szczególności sportem na najwyższym poziomie– powiedział Adam Goliński, prezes ZKŻ SSA, który przyznał również, że chętnie gra w tenisa.

– Cieszy mnie to, że nie konkurujemy, a współpracujemy – odrzekł na tę współpracę Dariusz Lesicki, wiceprezydent miasta. – Zauważyłem przed halą ten wielki bilbord: „Zielona Góro, wracamy” i myślę, że wraca do nas wielki tenis, na który będzie mogło patrzeć m.in. młode pokolenie, trenujące w tym mieście.

Jeszcze w grudniu ma ruszyć sprzedaż biletów.

(mk)

Zdjęcia Piotr Jędzura

ALICJA ROSOLSKA

Specjalistka od gry deblowej i najbardziej doświadczona z grona polskich reprezentantek. 33-letnia tenisistka miała okazję grać w hali CRS przed trzema laty, wspólnie z Agnieszką Radwańską w deblu, który decydował o wyniku całej rywalizacji ze Szwajcarkami. Urodzona w Warszawie tenisistka w tym roku dotarła do półfinału Wimbledonu w grze podwójnej i finału US Open w grze mieszanej.

– Chciałabym się zrewanżować za tamtą porażkę w CRS. Pamiętam, że atmosfera była niesamowita. Ludzie nam fajnie kibicowali i nawet po przegranej czułam ogromne wsparcie. Cieszę się, że tu wracamy. Mam nadzieję, że atmosfera będzie podobna.

 

MAGDALENA FRĘCH

Jedna z tenisistek młodego pokolenia. 15 grudnia skończy 21 lat. W światowym rankingu singlistek WTA najwyżej sklasyfikowana była w tym roku, na początku drugiej setki. Łodzianka grała już w Zielonej Górze, przed czterema laty, ale na kortach otwartych w ramach ITF Women’s Circuit, z pulą nagród 10 tys. dolarów.

- Czujemy się świetnie, bo jesteśmy u siebie, w Polsce. Wszystko będzie tu robione pod nas i to my będziemy w centrum zainteresowania. Bardzo się cieszę z tego, że ten Fed Cup będzie u nas. Od tamtego turnieju w Zielonej Górze staram się iść do przodu, nie zatrzymuję się w rozwoju i to jest najważniejsze.

IGA ŚWIĄTEK

Wielka nadzieja polskiego tenisa. W tym roku skończyła 17 lat, a już zameldowała się pod koniec drugiej setki rankingu WTA singlistek. Szerszej publiczności dała o sobie znać za sprawą zwycięstwa w juniorskim Wimbledonie. Sukces osiągnęła też w grze podwójnej, w której wygrała juniorski French Open.

- Po raz pierwszy jestem w Zielonej Górze, ale bardzo mi się tu podoba. Korty są naprawdę świetne i fajnie się tutaj gra, ale jeszcze potrzeba trochę czasu, żeby złapać prawidłowy rytm. Nawierzchnia jest wolniejsza od tej, na której na co dzień trenuję w Warszawie. Świetna inicjatywa to grudniowe zgrupowanie.

(mk)