Stuki i puki nie zagłuszyły muzyki

13 Marzec 2020
Choć remontu Filharmonii Zielonogórskiej z zewnątrz prawie nie widać, prace w budynku trwają już od kilku miesięcy.

Czego nie zdziałał remont, z tym chwilowo wygrał koronawirus. W związku z wykryciem zakażenia tym wirusem w Lubuskiem, wszystkie koncerty w Filharmonii Zielonogórskiej zostały odwołane do 18 marca. Ale wcześniej, pomimo trwającego remontu, filharmonicy koncertowali zgodnie z wypełnionym po brzegi kalendarzem.

- Prace w budynku administracyjnym toczyły się już od kilku miesięcy. Nie były widoczne z zewnątrz, ale dla nas, gdy musieliśmy się przenosić ze swoich pokojów, bywały bardzo uciążliwe. Jednak wykonawcom remontu należą się podziękowania za wyrozumiałość. Dzięki niej nieprzerwanie mogliśmy prowadzić działalność artystyczną – mówi Czesław Grabowski, dyrektor FZ i dyrygent.

Przypomnijmy: w sierpniu ub.r. dopiero w szóstym przetargu udało się wyłonić wykonawcę remontu i rozbudowy Filharmonii Zielonogórskiej. Została nim spółka Wolar z Głogowa.

- Do tego remontu przymierzaliśmy się od wielu lat. Ostatnia poważna modernizacja filharmonii odbyła się 16 lat temu. To wtedy powstała sala koncertowa Centrum Muzycznego Wschód-Zachód – przypomina dyrektor.

Prace w samym budynku administracyjnym powoli się kończą. Dotyczyły przede wszystkim sprawy najważniejszej - bezpieczeństwa przeciwpożarowego. W obiekcie zainstalowano już czujki ostrzegające przed potencjalnym niebezpieczeństwem, wymieniono drzwi i instalację elektryczną. Wymiany doczekała się też stara instalacja wodociągowa, podczas zagranicznego występu zielonogórskich filharmoników sprawnie i szybko wykonano w estradzie zapadnię fortepianową. Prace w FZ były więc niemałym przedsięwzięciem logistycznym. Stuki i puki ani razu nie zagłuszyły dźwięku instrumentów.

- Teraz mamy nadzieję, że lada chwila oddane zostaną do użytku nasze pokoje hotelowe. Są nam bardzo potrzebne. W naszym hoteliku na drugim piętrze nocują przecież przyjezdni soliści i muzycy. W ostatnim czasie musieliśmy im wynajmować pokoje w innych hotelach – opowiada dyrektor Grabowski.

Prawdopodobnie już w czerwcu muzycy opuszczą salę koncertową na dłużej, mniej więcej do połowy września, z powodu jej remontu. Nie zostanie przebudowana ani nie będzie większa, ale filharmonicy kolejny sezon rozpoczną na sali pachnącej świeżością... z nową klimatyzacją i oświetleniem. - W każdym razie kontynuowane prace remontowe w tym nie przeszkodzą – mówią muzycy, którzy latem planują przenieść się przed budynek filharmonii.

Tymczasem w nieodległej perspektywie w filharmonii rozpocznie się remontowa krzątanina najbardziej rzucająca się w oczy – powiększenie wejścia do przybytku kultury, dziś ciasnego i ze zdecydowanie za małą szatnią. Powstanie przestronny hall.

- Właściwie te prace w jakimś sensie już się rozpoczęły – mówi pierwszy filharmonik zielonogórski. – Nie działa restauracja „Flamingo”, w jej miejscu powstaje kawiarnia z Klubem Melomana. Mamy nadzieję, że uda się ją uruchomić już w okresie sylwestrowym.

Cały remont FZ, który ma kosztować 6 mln zł, ma zakończyć się w listopadzie przyszłego roku. Przed wykonawcą jeszcze sporo pracy, tymczasem muzycy kują żelazo póki gorące i już podejmują w urzędzie marszałkowskim starania o rozszerzenie frontu robót o zadania termoizolacyjne.

- Ukoronowaniem tego etapu inwestycji mógłby być zakup drugiego fortepianu koncertowego – marzy Cz. Grabowski.

(el)