.Spór o działkę pod Agata Meble

23 Czerwiec 2017
Miasto sprzedało za 6,6 mln zł działkę, przy CRS. – Miasto na tym straciło – uważa PiS. Innego zdania jest prezydent: – Zarobiliśmy na tym – odpowiada. – Pilnuję interesu miasta, nie prywatnych właścicieli gruntów.

Chodzi o teren u zbiegu Trasy Północnej i ul. Sulechowskiej, nieopodal CRS. Miasto sprzedało tę działkę za 6,6 mln zł. Inwestor chce tu postawić centrum meblowe Agata, często nazywane polską Ikeą. Tak wielkiego salonu meblowego nie ma w całym w regionie. Pracę znajdzie tutaj ok. 150 osób.

- 6,6 mln zł za tak atrakcyjny teren? To za mało! Cena wywoławcza powinna wynieść co najmniej 9,7 mln zł – mówił radny Jacek Budziński podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Jego zdaniem miasto na tej transakcji straciło kilka milionów złotych.

- Już wcześniej zgłaszaliśmy wątpliwości co do wyceny terenu. Miasto postanowiło tą drogą iść. W naszym przekonaniu było to nie tylko błędne, ale jest to rażąco niska cena sprzedaży tej nieruchomości – wyjaśniał radny Piotr Barczak.

Obydwaj zarzucili prezydentowi niegospodarność. Byli zgodni, że tą sprawą powinno się zająć CBA i nie wykluczyli doniesienia w tej sprawie.

Radni pokazywali ceny ich zdaniem porównywalnych transakcji z ostatnich lat dotyczących ulic: Batorego, Trasy Północnej, Dekoracyjnej, Staszica, Wyspiańskiego, Bohaterów Westerplatte, Wojska Polskiego i Działkowej.

- Żadna z tych transakcji nie spadła poniżej 200 zł za metr kwadratowy – wyliczał Budziński. Rekordowa sięgnęła ponad 700 zł (Lidl przy Staszica). Jego zdaniem, prezydent powinien dać wyższą cenę wywoławczą a obniżać ją dopiero w przypadku braku chętnych w kolejnych przetargach.

- CBA? Ja się ciszę, że sprawdzą tę sprzedaż. Jestem pewien swego, bo wszystkie procedury zostały zachowane, miasto zarobiło na tej sprzedaży – odpowiada prezydent Janusz Kubicki. – Paradoksalnie, nie wiedząc o tym, postąpiłem zgodnie ze wskazówkami pana Budzińskiego. Biegły oszacował wartość tej działki na 4 mln zł. Ja podniosłem cenę wywoławczą o ponad 50 proc. I sprzedałem teren za 6,6 mln zł. Jeszcze raz powtarzam – miasto dobrze na tym zarobiło – dodaje Kubicki.

Prezydent przypomina też, że wszystko odbywało się w sposób jawny i transparentny. Biegły wycenił działkę, przez którą biegnie główna magistrala wodociągowa. Miasto cenę podniosło i sprzedało teren w przetargu, w którym każdy mógł wystartować.

- O tej sprzedaży było głośno. Nikt nie może powiedzieć, że odbywała się po cichu, że o niej nie wiedział – dodaje J. Kubicki. - Jakoś nie znalazł się inny chętny. Również biznesmeni opowiadający, że cena jest za niska. Nikt nie wpadł na pomysł, żeby działkę kupić, aby za chwilę sprzedać z wielkim zyskiem, skoro podobno ona jest aż tyle warta.

Prezydent tłumaczy, że dla niego wyznacznikiem cen są przetargi po drugiej stronie ulicy, w Strefie Aktywności Gospodarczej. I nie powinno się patrzyć na 2011 r., bo wtedy ceny były wyższe. Porównuje transakcje z lat 2015-17, gdzie w wielu przypadkach do sprzedaży terenu potrzebne były kilkukrotne przetargi.

- Na przykład ul. Międzyrzecka: 89 zł za mkw., 89 zł, 106 zł. Większość zawiera się w przedziale 100-120 zł za metr kwadratowy – sprawdza w tabeli J. Kubicki. Tylko jedna, niewielka działka była droższa.

Na koniec wyciąga armatę wielkiego kalibru. – Cały problem bierze się stąd, że komuś popsuliśmy interesy. Larum zrobiło się, kiedy Agata postanowiła kupić teren miejski, a nie ten należący do prywatnych przedsiębiorców – wyjaśnia J. Kubicki.

(tc)