Prezydenckie nagrody dla najlepszych nauczycieli

19 Październik 2016
- Nisko się kłaniam wszystkim nauczycielom i wychowawcom. Każdemu pedagogowi życzę prawdziwej harmonii w życiu zawodowym i osobistym – tymi słowy wiceprezydent Wioleta Haręźlak przywitała w Palmiarni licznie przybyłych nauczycieli.

To już zielonogórska tradycja. Miejskie władze, z okazji Dnia Edukacji Narodowej, spotykają się z wyróżniającymi się nauczycielami i wychowawcami. Podczas poniedziałkowego spotkania, w Palmiarni, uhonorowano 80 zielonogórskich pedagogów ze wszystkich typów miejskich placówek oświatowych. Wśród nagrodzonych nie zabrakło także nauczycieli ze szkół i przedszkoli pracujących na terenie dzielnicy Nowe Miasto. Nagrodami w wysokości 3 tys. zł wyróżniono 16 osób, nagrody w wysokości 2 tys. otrzymały 63 osoby. Łączna wartość wszystkich nagród to 170 tys. zł.

- Każdy wnioskowany do prezydenckich nagród ma za sobą długą i wspaniałą listę nauczycielskich osiągnięć. I jak tu wybrać tych najlepszych? W przyszłym roku ogólna pula nagród będzie zatem jeszcze większa – zapowiedziała Wioleta Haręźlak.

Również prezydent Janusz Kubicki komplementował zielonogórskich nauczycieli.

- Jestem z dumny z Waszych osiągnięć, nasza oświata od lat zajmuje czołowe pozycje w różnych szkolnych rankingach. Wiem, że żywicie duże obawy związane z zapowiadanymi zmianami w polskiej oświacie. Przyszłość jawi się jako niepewna, ale chcę Was zapewnić, że miasto zrobi wszystko, by bezboleśnie przejść przez te zmiany – zadeklarował prezydent J. Kubicki.

Ceremonię wręczania nagród ubarwił koncert chóru żeńskiego Polirytmia z zielonogórskiego Domu Harcerza. Chór pod batutą Natalii Golub oraz Janiny Nowak wykonał kilka znanych i popularnych kompozycji. Aplauz sali wywołało brawurowe wykonanie „Kociego duetu” Gioacchino Rossiniego.
Spotkanie w Palmiarni zakończył słodki poczęstunek.

(pm)

 

Lidia Kocąka,  dyrektorka Gimnazjum nr 7 im. UNICEF:
 - Jestem nauczycielką z wyboru. To praca moich marzeń. Już jako 16-latka, jeszcze będąc harcerską drużynową, połknęłam nauczycielskiego bakcyla. Po wielu latach zawodowej aktywności mogę tylko potwierdzić, i to z pełnym przekonaniem, że decyzja podjęta na początku mojej nauczycielskiej drogi była całkowicie słuszna. Lubię swoją pracę, lubię swoich uczniów, lubię swoją szkołę. Ta praca daje mi nie tylko dużo radości, ale także satysfakcji. Gdy widzę swoich wychowanków, jak dobrze sobie radzą w dorosłym już życiu, mam wtedy cichą satysfakcję, że i ja dołożyłam do ich sukcesu swoją skromną cegiełkę. Czy może być dla pedagoga większy dowód sensu własnej pracy?

 

Bożena Sicińska,  nauczycielka I LO:
- Moja nauczycielska przygoda zaczęła się nietypowo, zostałam belfrem dopiero w 50. roku życia. Wcześniej ładowałam akumulatory emocjonalne i intelektualne. Dzięki temu wiem, co jest naprawdę ważne w szkole. A co jest ważne? Samokształcenie i bycie razem. Bo miłość jest ważna w domu, w szkole potrzebna jest przede wszystkim empatia. Zaangażowałam się w ruch olimpijski. W pewnym sensie jestem łowcą talentów, opiekuję się nie tyle bardzo zdolnymi uczniami, ile przede wszystkim konsekwentnymi. Ta praca ma dla mnie głęboki sens, bo widzę jej efekty. Przykładem Dominik Łukowiak, który zajął I miejsce w Olimpiadzie Literatury i Języka Polskiego. Ale dumna jestem ze wszystkich swoich uczniów.   

 

Władysław Kondras, dyrektor Zespołu Edukacyjnego nr 8 (dawne przedszkole i szkoła podstawowa w Zawadzie):
-. Gdy podejmowałem decyzję, co mam robić w dorosłym już życiu, bycie pedagogiem uznałem za własną szansę. To nie była żadna presja, tylko pozytywne naśladownictwo. Praca w szkole to moja rodzinna tradycja. Najwięcej radości odczuwam podczas przypadkowych spotkań, gdy los styka mnie z moimi byłymi wychowankami. Na ogół dobrze i ciepło wspominają moje zajęcia teatralne i filmowe. Jeden z moich wychowanków pracuje w londyńskiej telewizji. Swoim koleżankom i kolegom życzę jak najwięcej optymistycznego spojrzenia, bo nasza praca ma głęboki sens. I to pomimo wielu kłopotów. 

 

Marzena Kemtko,  dyrektorka Miejskiego Przedszkola nr 3:
- Nagroda prezydenta jest dla mnie źródłem głębokiej satysfakcji, jest dowodem, że wykonuję swoją pracę na tyle dobrze, by zasłużyć na to zaszczytne wyróżnienie. To może zabrzmieć nieskromnie, ale w swoją pracę, w tym w pozyskiwanie dotacji unijnych dla przedszkola, wkładałam bardzo wiele energii i pracy. Jestem bardzo zadowolona z efektów. Dotacje unijne, jakie pozyskaliśmy, głównie z euroregionu Sprewa-Nysa-Bóbr, pozwoliły naszemu przedszkolu na organizację wielu interesujących zajęć, w tym międzynarodowych spotkań z niemieckimi dziećmi. Zakupiliśmy także sporo cennych pomocy dydaktycznych, będą teraz służyć kolejnym pokoleniom przedszkolaków.

Zdjęcia Krzysztof Grabowski