Pierwszy odnawiany park jest już prawie gotowy

5 Maj 2017
Chodzi o niewielki, do niedawna zaniedbany lasek przy ul. Lechitów, Nowej i Salomei. Widać już, gdzie będą biegły utwardzone alejki. Wykonawca, Inwestycyjna Grupa Budowlana, przygotowuje fundamenty pod budowę wieży widokowej. Ta sama firma odnowi parku przy ul. Partyzantów.

- Gdzie będzie stała ta wieża widokowa? – pytamy na placu budowy.

- Tam, gdzie leży pryzma piachu – ze śmiechem odpowiada Andrzej Rosiński, wiceprezes IGB. – W tej chwili jest produkowana. Wykonawca zmontuje ją u siebie, do nas przyjedzie w całości. Przy pomocy dźwigów ustawimy ją na wcześniej przygotowanych fundamentach. Planujemy, że odbędzie się to w połowie czerwca. Wtedy skończymy prowadzące do niej alejki.  

Jesteśmy na os. Słowackiego. Przez las, przy ul. Nowej i Lechitów, mieszkańcy chodzą na skróty. Tak skutecznie, że wydeptali regularne ścieżki. To one stały się głównymi odnośnikami do projektu udostępnienia lasu mieszkańcom. Takich miejsc szczególnie brakuje przy sąsiednich, szczelnie zabudowanych ulicach os. Słowackiego. Teraz są pieniądze na ich zagospodarowanie. Inwestycja, warta 870 tys. zł, realizowana jest przy wsparciu unijnych pieniędzy w formule Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych.

Las składa się z dwóch części przeciętych ulicą Lechitów. - Tam, gdzie ludzie chodzą, powstaną utwardzone ścieżki z nawierzchnią mineralną – tłumaczyła w „Łączniku” architekt krajobrazu Aneta Wawrowicz, która wraz z Natalią Plonkowską przygotowała program funkcjonalno-użytkowy będący podstawą do dalszych prac przy projektowaniu i wykonaniu inwestycji. - To jest założenie naturalistyczne, gdzie zrobimy niewiele zmian, głównie porządkowych, np. usuniemy samosiejki czy topole, których konary się łamią i zagrażają ludziom. Las zachowa swój charakter, drzewa i rośliny będą typowe dla przyrody otaczającej Zieloną Górę.

Jeszcze na początku roku na skraju lasu, przy skrzyżowaniu ul. Nowej i Lechitów stał nieużywany budynek po dawnym transformatorze. Kiedyś w tym miejscu była jedna ze studni zasilających miasto w wodę. To był  fragment instalacji wybudowanej jeszcze przed wojną przez Niemców. – Tu będzie główne wejście do parku – zapowiadała w grudniu Izabela Bernaczek-Borek, która w magistracie odpowiada za ten projekt.

Pojechaliśmy w to miejsce kilka dni temu. Po starych zabudowaniach nie ma już śladu. Plac wyłożony jest polbrukiem w kształcie kostki. W dół prowadzą schody.

- To jest jedyne miejsce z tak utwardzonym podłożem. Wszystkie pozostałe ścieżki będą miały nawierzchnię mineralną – wyjaśnia A. Rosiński. – Wejście jest wyjątkowe, bo pod ziemią jest sporo instalacji. W przypadku awarii łatwiej i taniej będzie odtworzyć powierzchnię z kostki.

Tutaj staną również drewniane wiaty dla spacerowiczów i rowerzystów. Pomysł jest prosty – park przeznaczony jest głównie dla okolicznych mieszkańców, jednak ponieważ po drugiej stronie ulicy biegnie trasa rowerowa Zielona Strzała, rowerzyści będą mogli się tutaj zatrzymać, odpocząć lub pospacerować po parku. Znajdą się w nim różne tablice informacyjne i zabawowe opowiadające o lesie, roślinach i zwierzętach.

- Całą tę infrastrukturę mamy już w magazynach. Wystarczy kilka dni, by wszystko zamontować. Powinniśmy to zrobić w połowie maja – dodaje A. Rosiński.

Wchodzimy w głąb parku. Uporządkowanie lasu, wywiezienie śmieci, usunięcie korzeni wyciętych drzew i prace ziemne, to najbardziej pracochłonny etap prac w parku. Do tego trzeba najwięcej ludzi i czasu.

Gotowy jest już układ ścieżek z nawierzchnią mineralną i obrzeżami z betonu. Niedługo pojawią się tutaj ławki. Ścieżki mają 2 tys. mkw. powierzchni. Oświetlać je będzie 11 lamp. – Są tak poustawiane, by teren był oświetlony i dzięki temu bezpieczny, ale nie ma być tak jasno jak na ulicy – tłumaczy nasz przewodnik. Na skraju parku powstał również niewielki parking na 10 samochodów. Do tej pory był tu dziki parking.

Przechodzimy na drugą stronę ulicy. Tutaj ścieżki mają drewniane obrzeża i nawierzchnię mineralną. Teren będzie słabiej zagospodarowany. Jednak wciąż pojawia się tutaj woda. – Kiedy usuniemy stąd korzenie starych, wyciętych topól, to stworzymy w tym miejscu niewielkie oczko wodne, w którym gromadzić się będzie nadmiar wody. To dodatkowe zadanie, które wcześniej nie było planowane – zapowiada A. Rosiński.

Tomasz Czyżniewski