Opiekunka potrzebna od... zaraz!

23 Marzec 2018
Choć przeciętny zielonogórzanin ma ok. 40 lat i o jesieni życia jeszcze nie myśli, ktoś jednak musi… - Szukamy pracowników do opieki domowej nad ludźmi starszymi – ogłasza Centrum Usług Opiekuńczych. Przyszłym opiekunkom obiecuje stabilne zatrudnienie.

Ogłoszenia pojawiły się w autobusach, przychodniach, na stronie internetowej miasta oraz Centrum Usług Opiekuńczych. Nie pierwszy raz. Znalezienie opiekunów domowych dla seniorów to wyzwanie.

Kto to jest senior? – pytam.

- W naszym słowniku, to osoba, która skończyła 70 lat i dużo więcej. Słabsza z powodu podeszłego wieku, często schorowana, bezradna i samotna. Nierzadko wymaga pomocy ze strony innych osób, której nie może jej zapewnić rodzina, jeśli nawet ją posiada – wyjaśnia Elżbieta Sochacka, dyrektor CUO.

Pierwszą formą pomocy oferowaną przez Centrum, z której dziś korzysta 215 nestorów, jest obiad. Smaczny, urozmaicony, dwudaniowy i tani. Serwowany od poniedziałku do piątku.

- Średnia wieku w naszej jadalni wynosi 77 lat. Najstarsi, nawet ci w dobrej kondycji, rzadko mają siły na gotowanie - mówi dyrektorka. Podobnie jest z praniem i maglowaniem. To kolejna oferta placówki. Jest też wypożyczalnia sprzętu rehabilitacyjnego i dom dziennego pobytu dla tych, którym w kość daje reumatyzm i samotność. Łącznie, każdego dnia Centrum wspiera 600 seniorów, pobierając za usługi niskie opłaty.

Dział usług opiekuńczych jest największy. Ma ok. 280 podopiecznych i ok. 50 pracowników, którzy są u nich w domach prawie codziennie. Sprzątają, robią zakupy, załatwiają sprawy urzędowe i coraz częściej kąpią, ubierają, ścielą łóżka, zapobiegają odleżynom. Kobiety muszą mieć odporność słonia i kręgosłupy ze stali. Mają jeszcze czas i siły na chwilę rozmowy, słowo pociechy, ciepły dotyk?

- Musi się znaleźć, bezwarunkowo… seniorzy na opiekunkę domową czekają z utęsknieniem, bo coraz częściej wypełnia im pustkę po rodzinie. Ale to prawda, że tego czasu jest za mało. Kiedyś opiekun miał czterech podopiecznych, czasem trzech, jeśli byli w ciężkim stanie. Dziś ma sześciu, zdarza się, że nawet więcej. Seniorów przybyło o połowę, bo zamknięte ZOL-e, skrócony pobyt w szpitalach, dzieci za granicą.... a ich stan relatywnie się pogarsza. Kilkanaście lat temu osoby, którym trzeba było posprzątać, podać obiad czy zrobić zakupy stanowiły ok. 70 proc. naszych domowych podopiecznych. Pozostali wymagali pielęgnacji. Dziś te proporcje są odwrotne. Aż 70 proc. seniorów kwalifikuje się do domowej opieki pielęgnacyjnej. I aż 60 starszych ludzi czeka na nią „w kolejce” od kilku miesięcy. Tymczasem pracowników nie przybyło, ba… kilku odeszło na emerytury, a kolejnych dwóch zrobi to niebawem. Podopiecznym możemy poświęcać najwyżej godzinę dziennie. Potrzebujemy ludzi do pracy - kwituje pani dyrektor.

W CUO zatrudniali już pracowników, którzy po dwóch tygodniach rezygnowali. Kilka opiekunek udało się pozyskać z Centrum Integracji Społecznej, ale pozostałe nie podejmują pracy albo kusi je konkurencja.

- Pracę znajdują w Niemczech, w Anglii. Ja domowym opiekunkom mogę zaoferować tylko ok. 2 tys. zł na rękę – informuje dyrektorka. - I choć chętnie przyjęłabym osoby z wykształceniem wyższym, zatrudnię te, które wykażą się predyspozycjami i doświadczeniem w opiece, choćby wyniesionym tylko z domu. Muszą też zadeklarować chęć dokształcania. Cały mój personel uczy się non stop.

Tak więc w Centrum stawiają przede wszystkim na cechy charakteru kandydatów. Ważna jest odpowiedzialność, bo podopieczny jest całkowicie zdany na opiekuna. Uczciwość, bo jego dom często stoi otworem. Samodzielność, bo pracuje się solo. Empatia i cierpliwość, bo bez wrażliwości na drugiego człowieka nie ma czego szukać w tym zawodzie.

(el)

O pracę można pytać w CUO, ul. Witebska 2, tel. 68 326 65 95, 792 025 333, www.cuo.zgora.pl