Niespodzianki przy remoncie wiaduktu

24 Sierpień 2018
Tego nikt się nie spodziewał. Niemcy tak zbudowali wiadukt nad ul. Batorego, że podczas robót niepełne fundamenty grożą zawaleniem się konstrukcji. Dlatego remont się przedłuży.

Wiadukt to wąskie, komunikacyjne gardło, dlatego od lat mówi się o jego przebudowie. Chodzi głównie o jego poszerzenie a to oznacza, że trzeba wyremontować prawy (patrząc od strony miasta) przyczółek mostowy i przesunąć lewy o cztery metry w lewo. Projektant logicznie założył, że przyczółki mają normalne fundamenty. Jednak kiedy robotnicy rozebrali część konstrukcji okazało się, że przyczółki... nie mają pełnych fundamentów. Są bardzo nietypowe, w formie odwróconego trójkąta.

- Gdy budowlańcy to odkryli ogarnął nas strach, bowiem kontynuowanie prac groziło najnormalniej w świecie zawaleniem się konstrukcji – tłumaczyła, na spotkaniu u wiceprezydenta Krzysztofa Kaliszuka, inżynier Alicja Grochowiak z Centrum Realizacji Inwestycji PKP, pełniąca rolę inżyniera kontraktu. – Trzeba było natychmiast przerwać roboty i zrobić nowy projekt.

- Ten wiadukt to naprawdę solidna, niemiecka robota. Powiedziałbym, majstersztyk sztuki budowlanej, tak już się dzisiaj nie buduje. Tylko ci, którzy go tworzyli nie przewidzieli, że kiedyś ktoś będzie chciał go remontować. Zrobił się duży kłopot – opowiada pracownik Strabagu, Sławomir Kaźmierczak, którego zastaliśmy na budowie.

Kłopot jest tym większy, że nie można zrobić rzeczy najprostszej - wstrzymać ruchu kolejowego, rozebrać wiaduktu i postawić go od nowa.

- Co najmniej jeden tor musi być cały czas przejezdny - tłumaczył nam proszący o zachowanie anonimowości pracownik utrzymania ruchu PKP. – Taki ruch wstrzymałby wiele inwestycji w północnej Polsce - budowę ekspresówek w Zachodniopomorskiem, remont Nadodrzanki na północ od Rzepina, inwestycje w porcie w Szczecinie i wiele innych.

Wstrzymanie ruchu pociągów nie wchodzi w rachubę. Trzeba więc kombinować – jak tu budować, by jednocześnie nie przerywać ruchu.

- Przez ten wiadukt normalnie biegnie pięć torów. By utrzymać minimum ruchu, choć jeden musi być czynny. A nie da się go zawiesić w powietrzu – nasz anonimowy rozmówca kreśli rysunki. – Musimy więc zostawić, póki co, stary przyczółek i za pomocą skomplikowanej technologii budować jakby za jego „plecami” nowy. Cały czas utrzymując ruch pociągów.

To rzeczywiście jest problem. Na przykład w pierwszych dniach sierpnia ograniczono prace, ponieważ w tym czasie zwiększyła się liczba pociągów pasażerskich przejeżdżających przez wiadukt. Kolejarze wozili i odwozili uczestników Pol’and’Rock Festival w Kostrzynie.

W momencie kiedy zbieraliśmy materiały do gazety, generalny wykonawca szukał firmy, która dysponowałaby specjalistycznym sprzętem i podjęłaby się prac. Nie jest łatwo znaleźć firmę, która z dnia na dzień może pojawić się na Batorego.

Ale to nie jedyna przeszkoda. Wszystkie zwrotnice dla pociągów nadjeżdżających z północy są w okolicach Elektrociepłowni i Tesco. Jeden tor oznacza, że pociągi jadące z tamtego kierunku mogą wjechać tylko na jeden peron. To oznacza paraliż dworca i ruchu.

Dlatego od strony dworca trzeba wybudować tymczasowe rozjazdy, które rozprowadzą składy na różne perony. To wszystko powoduje, że PKP nie skończy remontu w przewidywanym terminie.

- Przebudowa wymaga wykonania dodatkowych prac przy wzmocnieniu przyczółka zachodniego oraz przeniesienia niezinwentaryzowanych kabli. Są to roboty nieprzewidziane wcześniej w dokumentacji oraz harmonogramie. Jest wysoce prawdopodobne, że te dodatkowe prace mogą przedłużyć przebudowę wiaduktu. Planowane zakończenie prac to koniec grudnia 2018, ale z uwagi na wymienione dodatkowe prace przebudowa wiaduktu może być wydłużona – pisze o terminie zakończenia prac Zbigniew Wolny, rzecznik prasowy PKP.

Jednak z naszego, redakcyjnego rozeznania wynika, że jeżeli ok. 10 października ruszą prace nad nową konstrukcją przyczółka, to całość inwestycji zostanie ukończona w końcu kwietnia.

Najbardziej odczują przedłużające się prace zmotoryzowani mieszkańcy.

- Inwestor i wykonawca ulegli jednak naciskom prezydenta Janusza Kubickiego i zgodzili się na dopuszczeniu ruchu pieszego przez teren budowy. Ale... nie przez cały czas. W momencie kiedy będzie tam pracował ciężki sprzęt lub pojawiłoby się zagrożenie dla bezpieczeństwa przechodniów, wykonawca czasowo będzie zamykał przejście – dodaje wiceprezydent Kaliszuk.

(brj)