Maluchy zostaną w miejskim żłobku

11 Styczeń 2019
Wszystkie dzieci ze żłobka Ślimaczek trafią do nowej, miejskiej placówki, która będzie... w tym samym miejscu. Rodzice zapłacą mniej, pracownicy dalej będą tu pracować, a zielonogórzanie zyskają kilkadziesiąt nowych miejsc w żłobku.

Takie deklaracje złożyła wiceprezydent Wioleta Haręźlak podczas poniedziałkowego spotkania rodziców dzieci uczęszczających do żłobka Ślimaczek, przy al. Wojska Polskiego. To prywatny żłobek, do którego chodzi 47 malców. Mieści się w budynku dawnego pogotowia opiekuńczego. To miejski obiekt. Magistrat uważa, że właściciele Ślimaczka korzystają z obiektu bez ważnej umowy, dlatego zażądał opuszczenia budynku. Od 1 stycznia. To wywołało spory.

Powstanie filia

- Zmiany są konsekwencją kroków prawnych. Dla nas to również nie jest sytuacja komfortowa. Nikt nie zostawi państwa dzieci bez opieki. Chcemy uruchomić tutaj filię żłobka nr 1, który mieści się przy ul. Wandy. To bardzo doświadczona placówka ze świetnym personelem – rozpoczął spotkanie Jarosław Skorulski, naczelnik wydziału oświaty. Zaraz po nim, o tym jak działa placówka przy Wandy, opowiadała jej szefowa Katarzyna Cichocka, dodając, że to publiczny żłobek, w którym wysokość opłat regulują zasady ustalane przez miasto (1 zł 10 gr za godzinę pobytu plus koszty wyżywienia). To mniej więcej o połowę mniej niż w prywatnych placówkach.

Kilkudziesięciu rodziców (niektórzy z pociechami) cierpliwie słuchało pani dyrektor, jednak wszyscy czekali na wystąpienie wiceprezydent Wiolety Haręźlak, która w mieście odpowiada za oświatę.

- To nadal będzie żłobek. Publiczny. Rozumiem, że państwo mogą być zaniepokojeni, chcecie wiedzieć, co dalej z waszymi dziećmi. Wszystkie one tutaj zostaną – mówiła wiceprezydent Haręźlak i pokazywała na trzymaną w dłoni deklarację. – Przygotowaliśmy specjalną deklarację, w której mogą państwo oświadczyć, że chcą, by wasze dziecko pozostało tutaj w publicznym żłobku. Gwarantuję, że każde dziecko będzie miało tutaj miejsce do końca edukacji w żłobku.

- Przecież nabór do miejskich żłobków odbywa się na podstawie określonych kryteriów. Nie wszyscy spełniają zawarte tam zasady – dopytywali się rodzice.

- Jeszcze raz powtarzam, gwarantuję: każde dziecko, którego rodzic złoży deklarację, będzie miało pewne miejsce w żłobku – odpowiadała W. Haręźlak. – Również osoby zajmujące się państwa dziećmi, jeżeli będą tylko chciały, mają zagwarantowaną pracę. Jeżeli będzie dobra wola, może się to odbyć na podstawie tzw. porozumienia stron.

Wiceprezydent podkreślała, że w momencie uruchomienia filii miejskiego żłobka będą obowiązywały niższe opłaty – 1 zł 10 gr za godzinę pobytu dziecka plus koszty wyżywienia – takie same jak w innych, miejskich placówkach. Zapowiedziała, że żłobek zwiększy ilość miejsc, skorzystają na tym dzieci, dla których zabrakło wcześniej miejsc. Złożyła też nową deklarację.

Zmiana w czerwcu

- Dla dobra dzieci chcielibyśmy całą operację przeprowadzić bardzo spokojnie. Dlatego zaproponowałam dzisiaj [tj. w poniedziałek – przyp. red.] pani pełnomocnik właścicieli Ślimaczka polubowne rozwiązanie – mówiła W. Haręźlak. – Ślimaczek działa tutaj do końca czerwca i podczas wakacji następuje zamiana na filię miejskiego żłobka. To jest najkorzystniejsze rozwiązanie i dla dzieci, i dla rodziców.

Stwierdziła również, że nie zgadza się z propozycją pełnomocnika, żeby całą operację wydłużyć do grudnia.

W spotkaniu uczestniczyła współwłaścicielka Ślimaczka, Wioletta Poźniak-Bartkowiak. Jednak nie zabrała głosu. Rodzice i pracownicy pobrali ok. 60 deklaracji. Pierwsze już trafiły do urzędu.

* * *

Skąd wziął się problem? Zdaniem magistratu, właścicielka Ślimaczka nie ma prawa do dzierżawienia budynku.

- Chciałbym podkreślić, że miasto nie wypowiedziało umowy dzierżawy budynku. Ona wygasła z mocy prawa. Zmienili się współwłaściciele spółki, to oznacza, że umowa jest nieważna – tłumaczy Konrad Witrylak, dyrektor departamentu przedsiębiorczości i gospodarki komunalnej. – Dowiedzieliśmy się o tym w sierpniu. Poprosiliśmy prawników o opinię, równocześnie pytając drugiego wspólnika, który nie odpowiadał na korespondencję, o zmiany w spółce. Dlatego żądanie opuszczenia bezprawnie zajmowanego lokalu wysłaliśmy w grudniu.

Z powodu braku ważnej umowy dzierżawy, magistrat odrzucił, ze względów formalnych, ofertę Ślimaczka na dofinansowanie działalności w 2019 r. (drugi żłobek spółki ją otrzymał).

Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się współwłaścicielka Ślimaczka, W. Poźniak-Bartkowiak. – Nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy. Zmiana wspólnika nie powinna powodować unieważnienia umowy. Zresztą informowałam o niej wcześniej – mówi W. Poźniak-Bartkowiak. – Ja to odbieram jako zemstę i próbę wrogiego przejęcia placówki.

Ma ona takie przekonanie, bo wygrała z miastem proces o zaniżoną dotację do przedszkoli. Magistrat ma Ślimaczkowi wypłacić ok. 1,5 mln zł.

Jak ocenia propozycję miasta o zakończeniu funkcjonowania żłobka w czerwcu?

- Złożyliśmy swoją propozycję. Ponieważ umowy z rodzicami, pracownikami i dostawcami mamy do końca roku, zaproponowaliśmy wydłużenie terminu działalności żłobka do końca grudnia, z dotacją finansową miasta. Rozmawiajmy. Inaczej pozostanie nam pójście da sądu – odpowiada właścicielka Ślimaczka.

W poniedziałek taką ustną propozycję odrzuciła W. Haręźlak. – Ostateczny termin opuszczenia budynku to koniec czerwca i zero dotacji – mówiła podczas spotkania z rodzicami. We wtorek do magistratu wpłynęła pisemna propozycja Ślimaczka. Obecnie urząd przygotowuje odpowiedź.

(tc)