Jeżeli golf, to w Przytoku

19 Maj 2017
Tuż za rogatkami Zielonej Góry wyrosło nam piękne pole golfowe. W sobotę wielkie, oficjalne otwarcie połączone z turniejem. Każdy może przyjść, popatrzeć i na specjalnej strzelnicy poćwiczyć uderzenia na pokazowych zajęciach.

Pole golfowe w Przytoku funkcjonuje od kilku lat. Jednak wciąż było w budowie. Teraz jest gotowe, bo wreszcie ma… dziewięć dołków.

- W Polsce funkcjonują pełnoprawne pola golfowe dwóch wielkości. Duże, mające po 18 dołków i mniejsze mające po dziewięć. Na nich można rozgrywać turnieje – tłumaczy Przemysław Jankiewicz, menedżer klubu Przytok Golf Resort. Dziewięć dołków to dziewięć torów, które muszą pokonać zawodnicy.

Idziemy sprawdzić, co to oznacza w praktyce. Nasz sprzęt ciągnie trener Paweł Czerwonka, który do Przytoku przyjechał aż z Lublina. – Idziemy na siódmy dołek – decyduje. Teren silnie pofałdowany. Przed nami staw z fontanną w środku. Specjalnie tutaj powstał. To przeszkoda. Gracze walą piłkami ponad wodą.

- Częściowo wykorzystaliśmy ukształtowanie terenu, częściowo uformowaliśmy go od nowa. Tutaj, gdzie jest staw, rosły szuwary. Było trochę wody. Zdjęliśmy jakieś dwa metry gruntu i przewieźliśmy go w inne miejsce pola. Trzeba było przemieścić ok. 60 tys. m sześc. ziemi – opowiada idący z nami David Zalesky, który do Przytoku przyjechał z Czech. To 10 pole, które buduje. Robił to już w Polsce, Czechach, Słowacji i Bułgarii.

- Przyjęliśmy to, co Pan Bóg stworzył i trochę ulepszyliśmy. Chodzi o to, by rozwiązania były jak najbliższe naturze. Na przykład, jeżeli gracz patrzy w kierunku dołka, to zawsze ma przed sobą zieleń, a nie jakieś zabudowania – dodaje D. Zalesky.

Pole zbudowano w ten sposób, by zachwycało nie tylko samych graczy, ale również widzów. Jadąc płaskim terenem, nagle wjeżdżamy w miejsce, z którego rozciąga się widok na całe pole położone poniżej drogi. Niesamowite. Jednak patrząc z dołu, z pola, nie mamy poczucia wielkiej przestrzeni.

Dochodzimy na siódmy dołek. P. Czerwonka staje w gładko wykoszonym kręgu. - To sztuczna nawierzchnia? – macam ręką podłoże.

- Skądże! To trawa przycięta na 5 mm – śmieją się nasi przewodnicy. Idealnie przycięta. Tutaj się nie śmieci, nie rzuca petów na ziemię, każdy, nawet najmniejszy fragmencik trawy uszkodzony kijem golfowym, gracz natychmiast naprawia. Ma być idealnie równo.

- Tu całe podłoże jest wymienione. Trawa jest regularnie koszona i zraszana przez automatyczny system nawadniania – wyjaśnia D. Zalesky.

Tymczasem trener Czerwonka ustawił piłkę i zaczyna krzyczeć – Piotrek, zejdź!

Piłkę musi posłać do dołka oddalonego o 124 m. Koło dołka ze specjalistyczną kosiarką krąży Piotr Kijkowski. To on odpowiada za pole, gdy nie ma D. Zalesky’ego. Odjeżdża. Trener uderza. Piłka ląduje w trawie kilka metrów od dołka. Mimo 120 m odległości widzimy, gdzie spadła. Tutaj zawodnik ma trzy strzały do oddania, by wbić ją do dołka. Trener spokojnie da sobie radę. W zależności od toru i przeszkód zawodnik musi trafić do dołka, oddając od trzech do pięciu uderzeń. Najmniejsza odległość do pokonania to 124 m, największa - 489 m. Przy każdym punkcie startowym jest tablica z opisem. Ile strzałów powinniśmy oddać i jaka odległość dzieli nas od dołka. W czterech kategoriach. Osobno dla zawodowców, osobno dla seniorów, mężczyzn i kobiet. Każda z tych grup ma słupki startowe w innym kolorze. Na naszym siódmym dołku trener miał do pokonania 124 m, grająca kobieta - 83 m. Dla każdego coś miłego.

Wracamy do recepcji. Obok niej ustawiona jest strzelnica. Według naszych rozmówców, najlepsza w całej Europie. Duma pola. Strzelnice to miejsce nauki golfa, to tu można potrenować nasze umiejętności oraz poznać tajniki doboru odpowiednich kijów i pracy z nimi.

- Strzelnica jest wyjątkowa, bo tak ją ukształtowaliśmy, że odzwierciedla wszystkie możliwe kombinacje terenu. Można trenować różne rozwiązania – wyjaśnia D. Zalesky. Tutaj nowicjusze rozpoczynają naukę i zdobywają szlify. W czwartki odbywają się tu green day, czyli darmowe pokazy profesjonalnej gry w golfa i nauka podstaw gry (trzeba umówić się telefonicznie).

Pole w Przytoku ma 25 ha powierzchni. Do klubu należy 100 członków. Tutaj można nauczyć się gry, zdobyć kartę gracza i zdać egzamin. Taki kurs kosztuje 299 zł.

- W tę sobotę organizujemy turniej, na który przyjadą gracze z całej Polski i zagranicy – mówi P. Jankiewicz. – W godz. 12.00-14.00 i 15.00-17.00 zaplanowaliśmy darmowe pokazowe zajęcia. Żeby nasze pociechy się nie nudziły, będzie też strefa dla dzieci. Zapraszam.

Tomasz Czyżniewski