Jest Strażakus, czas na Centusia
W styczniu, na schodach prowadzących na pl. Słowiański witaliśmy Pecekiusza – Bachusika nr 45.
W pierwszy dzień wiosny, na krawędzi fontanny przy BWA stanął Syndromus Downus – Bachusik nr 46.
Natomiast w prima aprilis, 1 kwietnia, strażacy odsłonili swojego Strażakusa – Bachusika nr 47.
Kiedy pojawi się następny członek wesołej rodzinki? Kto będzie następny?
- Ja! - zgłasza się Tomasz Gałach, fundator Bachusika nr 48. – Będzie się nazywał Centuś! Odlew jest już gotowy. Jeszcze w kwietniu pojawi się w przestrzeni publicznej.
Kto ufunduje kolejne Bachusiki?
Bachusik Strażakus
Skąd pomysł, żeby to był Strażakus, przecież patronem strażaków jest św. Florian, może powinien być Florianus? Jednak jak czułby się święty w skórze Bachusika?
- Był taki pomysł, żeby nazwać go Florianusem. Trzeba jednak pamiętać, że św. Florian jest również patronem hutników, kominiarzy, garncarzy. My chcieliśmy mieć swojego, zielonogórskiego patrona, wpisującego się w naszą tradycję. Stąd Bachusik Strażakus – tłumaczy Waldemar Michałowski, wieloletni komendant zielonogórskich strażaków, dziś dyrektor departamentu bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego.
Departament mieści się w budynku przy ul. Kasprowicza (jest tutaj miejskie centrum monitoringu). To również siedziba Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. Tu również spotykają się druhowie z OSP. To miejsce z wielkimi tradycjami strażackimi. Remiza została wybudowana w 1894 r. wraz powołaniem ochotniczej straży pożarnej – regularnej formacji mającej chronić miasto przed pożarami. Bachusik miał nawiązywać do tej tradycji stąd m.in. sumiaste wąsy, które 100 lat temu były atrybutem strażaków.
- Na pewno jest to najważniejszy punkt w mieście, jeśli chodzi o jego bezpieczeństwo - mówił podczas uroczystości wiceprezydent Dariusz Lesicki. - Gratuluję pomysłu, by uhonorować w ten sposób zarówno strażaków-ochotników, jak i tych zawodowych. I życzę państwu jak najmniej pracy.
W końcu Bachusik został odsłonięty. Ześlizguje się po rurze tuż przy wejściu do komendy.
- Na plecach ma beczkę zamiast aparatu tlenowego. Dla Bachusika to niezbędny sprzęt do przeżycia nawet w najcięższych warunkach. A przy okazji może uratować kogoś w potrzebie, stąd kranik w beczce – opowiada autor rzeźby Artur Wochniak. – To mój pierwszy Bachusik, który ma wielkie, ciężkie buciory. Takie glany. Wszystkie pozostałe figurki są bose. Może któryś ma sandały.
Bachusik ma służyć strażakom i zielonogórzanom.
- Jeszcze zanim go odsłoniliśmy, znalazł inne zastosowanie. Przyjechał do nas interesant na rowerze i nie zastanawiając się przypiął swój pojazd do rury, po której zjeżdża Strażakus – śmieje się W. Michałowski.
Bachusik Centuś
Tego samego dnia, w poniedziałek, 1 kwietnia inny Bachusik trafił na ul. Jedności 100. – Właśnie go przywiozłem, to mój Centuś – śmieje się Tomasz Gałach, fundator rzeźby i właściciel firmy Lombardo. To kiedyś był klasyczny lombard. Firma powstała w 1992 r. Cały czas działa w tym samym miejscu.
- Teraz głównie jeżdżę po terenie i szukam ciekawych rzeczy. Kupuję je i sprzedaję. Również starocie. Handluję monetami, bo interesuję się numizmatyką. Sam je zbieram – opowiada T. Gałach.
- Stąd ta moneta w dłoni Bachusika – zgaduję.
- Tak. Właśnie sprawdza, czy to złoto – śmieje się mój rozmówca. Sprawdzanie polega na gryzieniu monety. Złoto jest miękkie, powinien zostać ślad. Centuś, delikatnie mówiąc, jest Bachusikiem oszczędnym. Bardzo oszczędnym… dosłownie siedzi na pieniądzach.
- Robiłem go z wielką przyjemnością. Ponieważ lubi pieniądze, posadziłem go na skrzyni pełnej monet – opowiada Robert Tomak, autor rzeźby. – Monetę, którą Centuś gryzie wzorowałem na amerykańskiej 50-centówce. Natomiast w drugiej ręce trzyma zwitek banknotów wzorowanych na współczesnych polskich pieniądzach, stąd charakterystyczne cyfry i znaki na banknocie.
Krótko mówiąc, Centuś trzyma w garści zwitek stuzłotówek.
- Zastanawia się, czy warto zapłacić – śmieje się fundator. – Cyfra 100 nawiązuje również do adresu Lombardo – ul. Jedności 100. Bachusik będzie solidnie przymocowany do ściany przed wejściem do firmy. Pojawi się tu jeszcze w kwietniu.
Centuś jest wiekowym Bachusikiem, z łysinką. – Jesienią robiłem młodego, dziesięcioletniego Bachusika Pomagusa, to teraz postanowiłem zrobić starszego – mówi R. Tomak, który pracuje już nad kolejną rzeźbą.
Wiemy, że będzie to Bachusik ufundowany przez matematyków z uniwersytetu. – Planujemy odsłonięcie 5 czerwca. Jego lico ma nawiązywać do rysów twarzy największego polskiego matematyka - Stefana Banacha, który prywatnie znany był z zamiłowania do mocnych trunków i wesołej zabawy. Gdy miał podjąć decyzję o swym wyjeździe do USA, interesował się głównie amerykańskimi cenami dobrych alkoholi, tak przynajmniej głosi popularna anegdota. Stąd nasz pomysł, aby oddać Banachowi hołd w taki właśnie żartobliwy sposób – opowiadał „Łącznikowi” prof. Andrzej Cegielski. Rzeźba wkrótce trafi do odlewni.
Tomasz Czyżniewski