Janusz Gil patronem astronomii

25 Listopad 2015
Tego jeszcze na Uniwersytecie Zielonogórskim nie było! Po raz pierwszy w historii uczelni, któryś z instytutów ma swego patrona. Od wtorku, oficjalnie, mamy Instytut Astronomii im. prof. Janusz Gila.

Informującą o tym tablicę odsłonięto w jego urodziny. Niestety, prof. Janusz Gil, astrofizyk i twórca zielonogórskiej astronomii zmarł nagle w październiku 2014 r. Był postacią nietuzinkową i jednym z najbarwniejszych zielonogórskich uczonych. To również jemu Zielona Góra zawdzięcza m.in. powstanie planetarium.

We wtorek wspominali go koledzy naukowcy. Wspominali ciepło, serdecznie i żartobliwie.

– Mieliśmy coś wspólnego, Janusz żartował, że trafił na uczelnię, bo bał się wojska, a to była jedyna ucieczka – rektor prof. Tadeusz Kuczyński nawiązał do prezentacji multimedialnej przypominającej ten watek wspomnień samego J. Gila. – Ja też się bałem wojska, dlatego zacząłem się intensywnie uczyć, by trafić na studia doktoranckie, które również zwalniały z wojska.

I tak kolejni mówcy, którzy zjechali się z całej Polski, opowiadali anegdotki z życia profesora i przypominali o jego zasługach, znakomitej organizacji pracy i dobrym stosunku do ludzi.

- Tak się składa, że dzisiaj przypadają jego urodziny. To dzień szczególny. Bez niego nie byłoby naszego instytutu. Budował go od podstaw – opowiadał obecny dyrektor instytutu, prof. Andrzej Maciejewski, i przypomniał fragment wiersza Wisławy Szymborskiej: – Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci.

Zebrani przez godzinę „płacili pamięcią”.

- Byliśmy przyjaciółmi. Często się spotykaliśmy. Na kilka miesięcy przed śmiercią dokładnie wypytywał mnie o wszystkie procedury związane z przejściem na emeryturę. Niestety, nie miał okazji z nich skorzystać  – wspominał prof. Stanisław Borawski. – Często rozmawialiśmy o astronomii. To było bardzo ciekawe. Ja się na tym nie znam. Rzucałem jakiś temat a Janusz razem z Gogim zaczynali dyskutować. Zazwyczaj zamieniało się to w gorący spór. Teraz nie jest to możliwe. Mogę, oczywiście, porozmawiać o astronomii z Gogim, ale skąd będę wiedział, czy to prawda, czy tylko jego przekonania?

Gogi stał obok i słuchał z uśmiechem. To serdeczny przyjaciel Janusza Gila, prof. Giorgi Melikidze. Przypomniał, że przed powstaniem uniwersytetu istniało centrum astronomii im. Keplera. – Później nie mógł przekonać władz uniwersytetu, żeby Kepler był patronem instytutu. Wtedy droczyłem się, że kiedyś będzie to instytut jego imienia. I jest… tylko przynajmniej 20 lat za wcześnie – mówił prof. Melikidze.

To do niego należało ostatnie słowo na tym szczególnym, wspominkowym spotkaniu. Zacytował fragment z „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa: „Tak, człowiek jest śmiertelny, ale to jeszcze pół biedy. Najgorsze, że to, iż jest śmiertelny, okazuje się niespodziewanie, w tym właśnie sęk”.

Później wszyscy wyszli na zewnątrz odsłonić tablicę informacyjną.

(tc)

 

Prof. dr hab. Janusz Gil urodził się w 24 listopada 1951 r. Studia ukończył na Wydziale Matematyczno-Fizycznym WSP w Rzeszowie, studia doktoranckie i doktorat obronił, w 1983 r., na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego.

W Zielonej Górze pracował od 1988 r., najpierw jako adiunkt w Instytucie Fizyki WSP, później jako dyrektor Instytutu Astronomii UZ, na końcu jako prorektor ds. nauki i współpracy z zagranicą UZ.

Zajmował się badaniem pulsarów i gwiazd neutronowych, w szczególności ich promieniowaniem radiowym i rentgenowskim. Z jego inicjatywy, 1 lipca 1989 r., powstało Zielonogórskie Centrum Astronomii, które było prekusorem Instytutu Astronomii UZ. Był autorem wielu artykułów i kilku książek popularnonaukowych oraz 154 publikacji cytowanych ok. 1700 razy, w tym 92 prac, tzw. filadelfijskich, cytowanych ok. 1650 razy.

Profesor Janusz Gil odszedł nagle, 19 października 2014 r., miał 63 lata.