Gwiazdy w zasięgu ręki i wzroku

9 luty 2018
Mamy najlepszy koszykarski zespół w Polsce, ale amatorskich rozgrywek też nie mamy prawa się wstydzić! Lubuski Nurt Basketu Amatorskiego pod tą nazwą działa drugi sezon i już doczekał się nie jednego, ale dwóch Meczów Gwiazd.

Terminologia i wzorce pochodzą zza oceanu. Lubuski Nurt Basketu Amatorskiego, w skrócie LNBA, to rywalizacja skupiona nie w ligach, ale w dywizjach: Wschód-Zachód, Centralna i Atlantycka. W minioną sobotę, 3 lutego, w hali MOSiR, przy ul. Wyspiańskiego koszykarze porzucili stroje swoich zespołów. Najpierw Dywizja Centralna zmierzyła się z Dywizją Wschód/Zachód. Górą ci pierwsi, którzy wygrali 86:56. Najwięcej punktów dla zwycięzców, 23, zdobył Bartosz Kokociński (MVP spotkania), liderem pokonanych był Andrzej Piotrowicz – 19. Dywizja Atlantycka podzieliła się według miejsc w tabeli na Parzystych i Nieparzystych. Na parkiecie można było zobaczyć m.in. Pawła Szcześniaka, Roberta Morkowskiego, Piotra Darżynkiewicza czy Adama Stefanowicza. Statuetka MVP powędrowała jednak do Nicolasa Sarnowskiego, którego Parzyści pokonali Nieparzystych 82:73, on sam rzucił 19 pkt. – Dziękuję bardzo kolegom, jak również tym, którzy przyszli nas oglądać, bo było całkiem sporo kibiców, poziom sportowy, myślę, że nie zawiódł – przyznał Sarnowski. – Ten Mecz Gwiazd jest wydarzeniem niespotykanym w skali kraju, jeżeli chodzi o koszykówkę amatorską – zdradził Grzegorz Potęga, prezes Lubuskiego Związku Koszykówki, który jest organizatorem rozgrywek. LNBA w liczbach: pół tysiąca koszykarzy, 38 drużyn, które co weekend w trzech halach rozgrywają w sumie 19 meczów. Chętnych do grania jest tylu, że trzeba się sporo nagimnastykować przy obsadzie sędziów. – Wygląda to coraz lepiej. Takie rzeczy jak strona, forum, statystyki cieszą oko. Ludzie się tym bawią – dodaje Paweł Sługocki, który na co dzień reprezentuje Expeto II. Koszykarskie święto to nie tylko mecze gwiazd. Konkurs rzutów za 3 pkt. z dorobkiem 16 „trójek” wygrał Maciej Przecławski, zwycięzcami rzutów z połowy boiska zostali Krzysztof Bocian i Dima Bogdanov. – To środowisko chce ze sobą być, żyć i mimo rywalizacji widać wielką przyjaźń – dodał Potęga.

(mk)