Działy i rozdziały pani Emilii

1 luty 2019
Na emeryturę przeszła skarbnik miasta, Emilia Wojtuściszyn. Za budżet miasta odpowiadała przez 18 lat. – W tym czasie wzrósł on kilkukrotnie – mówi pani skarbnik.

- „Po to są działy i rozdziały, żeby...”, zawsze zapominam jak to brzmi. Proszę mi przypomnieć całość. Ten żartobliwy zwrot padł podczas ostatniej sesji...
- Emilia Wojtuściszyn, do 29 stycznia br. skarbnik miasta: - Po to są działy i rozdziały, żeby radni nie wiedziały, gdzie pieniądze się podziały.

- Ukrywa coś pani?
- Skądże. Cały budżet jest rozpisywany według pewnego schematu. Na działy, rozdziały i paragrafy. To dla osób niezajmujących się budżetem jest bardzo skomplikowane i mało czytelne. Dlatego do zmian w budżecie robione są uzasadnienia, w których opisujemy o co chodzi.

- Prezydentowi takie dopiski chyba nie są potrzebne?
- Nie są. Prezydent Janusz Kubicki świetnie czyta budżet. Bardzo dobrze się na tym zna. Dzięki temu dobrze się z nim współpracuje. Cały czas wie, co się dzieje. Moim zadaniem było pilnowanie, by np. wydatki były odpowiednio, zgodnie z przepisami zapisane i realizowane.

- Jest pani drugim skarbnikiem od 1990 r. Współpracowała pani ze wszystkimi prezydentami?
- Do pracy w urzędzie przyszłam w 1990 r. Wtedy tworzyła się administracja samorządowa. W kwietniu 1991 r. zostałam zastępcą skarbnika. Był nim wtedy Sergiusz Szymaniak. Po jego przejściu na emeryturę, w 2001 r., zostałam skarbnikiem. Można powiedzieć, że każdy skarbnik wychowuje swojego następcę. Po mnie tę funkcję objęła Regina Renc, moja dotychczasowa zastępczyni. Jest dobrze przygotowana, jestem pewna, że da sobie radę. Mamy dobry zespół.

- Była pani najbogatszym skarbnikiem w województwie…
- Tak. Budżet Zielonej Góry jest największy.

- Bardzo się zmienił przez te 18 lat pani „skarbnikowania”?
- Wzrósł kilkukrotnie. Zaraz, zaraz, mam tutaj w szafie pierwszy budżet przygotowany przeze mnie. Na 2002 r. Dochody wyniosły wówczas 249,8 mln zł. Dzisiaj jest to 885,7 mln zł. Jesteśmy zamożniejsi, ale równocześnie doszło nam bardzo dużo obowiązków. Na przykład: w tym roku na wypłatę zleconych świadczeń, m.in. 500+, wydamy ponad 100 mln zł. Kiedyś tylu zewnętrznych zadań nie było.

- To może popatrzmy na coś bardziej porównywalnego – dochody z PIT i CIT. Zarabiamy więcej?
- Zdecydowanie. W budżecie na 2002 r. dochody te - 41,4 mln zł – stanowiły 16,3 proc. budżetu. Dzisiaj ich udział to 33,2 proc. budżetowych dochodów, czyli 290,4 mln zł. To dużo. Dla porównania Gorzów wpływy z podatków PIT i CIT zaplanował na ten rok w wysokości 174,3 mln zł. Zielona Góra bardzo się zmieniła. Dzięki wiceprezydentowi Krzysztofowi Kaliszukowi mamy też sporo unijnych pieniędzy.

- Rozmawiamy w ostatnim dniu pani pracy. Ulga. Radość?
- Jestem trochę przerażona. Co dalej? Najpierw muszę trochę odpocząć. Mam dom i ogród. Jest co robić. Wreszcie będę miała czas na jeżdżenie rowerem. Mąż też jest na emeryturze. Ciekawe, jak długo razem wytrzymamy tyle czasu (śmiech).

- Prezydent podczas sesji mówił, że chciałby, aby pani dalej go wspierała.
- Była o tym mowa. Jeśli będzie taka potrzeba, na pewno pomogę mojej następczyni.

- Dziękuję.
Tomasz Czyżniewski

 

Artykuły powiązane: 

Gorące pożegnanie skarbniczki

Prezydent Janusz Kubicki osobiście udekorował Emilię Wojtuściszyn, ustępującą skarbniczkę miasta, złotym medalem „Za zasługi dla rozwoju Zielonej Góry”.