Strażacy debatują o przyszłości OSP

19 Marzec 2014
Podczas wtorkowej debaty w ratuszu wszyscy byli zgodni – strażacy z OSP są świetni. Są w ścisłej czołówce województwa. Nie oznacza to jednak, że nie mają potrzeb, które trzeba zaspokoić.

Ratuszowa sala sesyjna zaroiła się od mundurów. Stawili się szefowie wszystkich jednostek OSP w gminie. W strażackim mundurze przyszedł wójt Mariusz Zalewski i miejski radny, Andrzej Brachmański. Przybyli zawodowi strażacy i radny ze Starego Kisielina, Mariusz Rosik w mundurze… leśnika. Jako cywil występował Waldemar Michałowski, były szef zielonogórskich strażaków, który przeszedł na emeryturę.

Spory proceduralne

Debata, chyba już tradycyjnie, rozpoczęła się od formalnych sporów. Wójt Mariusz Zalewski nie chciał, by w programie znalazł się punkt o potrzebach jednostek OSP.
- To nie jest forum na takie dyskusje – stwierdził jego zastępca, Ireneusz Bogucewicz. Władze gminy, wyraźnie dumne ze swoich strażaków, nie chciały dyskusji o potrzebach, bo nie chciały stwarzać wrażenia, że nie dbają o strażaków.

Punkt wypadł z programu i zebrani mogli zobaczyć gminny film poświęcony OSP. W gminie jest ich siedem, skupiają 450 członków. W młodzieżowych drużynach strażackich działa 75 chłopców i 60 dziewcząt. Cztery jednostki, na najwyższym poziomie, są ujęte w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym. Gminni strażacy rocznie wyjeżdżają 400 razy na interwencje, ćwiczenia i pokazy.

Strażacy są świetni

- Gminni strażacy są świetnie zorganizowani. To jedna z najlepszych jednostek w województwie – chwalił strażaków ml. brygadier Dariusz Mach, komendant zielonogórskich strażaków. – Czynnych strażaków jest tutaj 193. I dofinansowanie jest wyjątkowe w skali województwa.

Komendant Mach wyliczył, ile na straż wydaje gmina (należy to do jej statutowych zadań) oraz dziękował miastu za wspieranie zawodowych strażaków (ich finansowanie to zadanie budżetu państwa). - Miasto również wspiera strażaków, chociaż takiego zadania nie ma w swoich obowiązkach – mówił komendant, prezentując kwoty wsparcia. – Dbałość o bezpieczeństwo jest ważne dla obu samorządów.

Tak gmina finansuje strażaków z OSP:
2009 r. – 1,5 mln zł
2010 r. – 1,5 mln zł
2011 r. – 0,5 mln zł
2012 r. – 1,0 mln zł
Tak miasto wspiera strażaków:
2008 r. – 1,3 mln zł
2009 r. – 0,7 mln zł
2010 r. – 1,3 mln zł
2011 r. – 0,5 mln zł
2012 r. – 3,0 mln zł
2013 r. – 1,1 mln zł
- Po tych prezentacjach zapraszam do dyskusji – zaproponował prowadzący debatę prof. Czesław Osękowski, szef. zespołu ds. połączenia miasta z gminą.

Ludzie są najważniejsi

Długo trwającą cisze przerwał miejski radny, Andrzej Brachmański. – OSP są stowarzyszeniami i jak długo działają w nich ludzie, tak długo będą funkcjonować. Nikt ich nie rozwiąże – mówił Brachmański. – Jeżeli dojdzie do połączenia, to pytaniem jest, czy obecne dobre warunki finansowe działania zostaną utrzymane, może nawet polepszone. Teraz jest dobra okazja, żeby zapytać o to władze miasta. Przecież wydatki na OSP są stosunkowo niewielkie w porównaniu z kosztami przebudowy np. ronda PCK. Jednak nie można udawać, że strażacy nie mają potrzeb. Trzeba o nich mówić. Jeżeli będziemy milczeli, to rozejdziemy się we wrogości. A to nikomu nie jest potrzebne, przynajmniej ludziom w mundurach.

Poparła go Elżbieta Polak (również w mundurze), dyrektorka biura wojewódzkiego związku OSP. - Trzeba się wciąż rozwijać, ale rozwój wymaga nowego sprzętu - mówiła. - Państwo zapisali ambitne plany w strategii rozwoju. Jesteśmy w gronie decyzyjnym. To dobre grono, żeby o tym dyskutować.

Potrzebny jest garaż

Do dyskusji dołączył Włodzimierz Wolniewicz, szef strażaków ze Starego Kisielina:– Otrzymaliśmy dużogabarytowy pojazd. Starego jelcza musieliśmy postawić na podwórku u jednego z druhów. Drugi wóz, magirus, przekazaliśmy do Nowogrodu Bobrzańskiego. Teraz potrzebna jest budowa garażu dopasowanego do wielkości samochodu. Przydałby się samochód kwatermistrzowski. Na wszystkie wyjazdy, np. do strażaków w Niemczech, jedziemy wozem bojowym – wyliczał prezes Włodzimierz Wolniewicz. - Mam pytanie. Czy władze miasta dadzą gwarancje sposobu finansowania OSP? Ja się na tym nie znam. Czy można to zrobić umową notarialną? – dopytywał Wolniewicz.

Kiedy inny prezesi nie kwapili się do wypowiedzi, zaczął mówić, mieszkający w Ochli, wojewódzki prezes OSP, Edward Fedko. - Ja sobie nie wyobrażam, że połączenie miasta i gminy mogłoby zagrozić OSP. Tylko ludzie będą decydowali o tym, czy będą dziali – mówił E. Fedko. – Dzisiaj OSP w gminie Zielona Góra są postrzegane jako jedne z najlepszych i najlepiej wyposażonych. Co nie oznacza, że nie ma potrzeb. Przecież zgłosiliście swoje potrzeby do strategii do 2020 r. W latach 2014-20 potrzebne będą lekkie samochody w Suchej i Przylepie, średnie cztery samochody w Ochli, Starym Kisielinie, Zawadzie i Raculi. Warto się starać o środki z zewnątrz. W straż warto inwestować. Powinniśmy rozmawiać, żeby dostać dodatkowe pieniądze.

Samochody trzeba będzie wymienić

- Do 2020 część starych samochodów, które mamy, będzie musiała być wymieniona. Nowe technologie podnoszą jakość usług, ale też kosztują – wyliczał Waldemar Michałowski. – Warto myśleć o tworzeniu grup specjalistycznych, bo na nie można otrzymać dodatkowe fundusze. Patrzę na Jarogniewice, to rewelacyjna jednostka. Może tam warto utworzyć np. grupę poszukiwawczą?

Strażaków komplementował także prezydent Janusz Kubicki. – Gmina ma OSP na bardzo dobrym poziomie. Gratuluję osiągnięć. Waszą pracę mogłem docenić podczas ewakuacji os. Pomorskiego. Nie wyobrażam sobie, żeby nie było OSP. Jesteśmy gotowi podpisać umowę notarialną gwarantującą nasze wzajemne zobowiązania. Uważam, niezależnie od tego, czy dojdzie, czy nie dojdzie do połączenia, że powinna powstać mapa waszych potrzeb: co i gdzie trzeba kupić, jakie szkolenia są potrzebne. Chcielibyśmy, aby taki dokument powstał, dlatego chciałbym wraz z druhami z OSP taką mapę stworzyć. Wy znacie się na tym najlepiej. Straż musi funkcjonował jak najlepiej. Dla mieszkańców. Dlatego teraz dokładamy do Państwowej Straży Pożarnej, chociaż jest to obowiązek państwa. Jestem pewien, że jak taka mapa waszych potrzeb powstanie, to znajdziemy dodatkowe pieniądze, np. w ramach współpracy z Niemcami w EWT. Jeszcze raz powtórzę - jesteśmy gotowi do zawarcia umowy w formie notarialnej. Zgodnie z przepisami prawa. To nie są słowa rzucane na wiatr.

Samochód nie na wycieczki

Na chwilę powróciła sprawa wozu kwatermistrzowskiego dla Starego Kisielina. – Proszę mi nie mówić, że jest potrzebny na wycieczki – zdenerwował się prezes Włodzimierz Wolniewicz, gdy usłyszał taką uwagę z ust radnej Antoniny Ambrożewicz-Sawczuk. - Głównie wykorzystuje się go do wspierania akcji. Teraz wszędzie, np. podczas powodzi, do akcji wozimy ludzi wozami bojowymi, które muszą wracać po zmianę załogi. Do tego najbardziej jest potrzebny wóz kwatermistrzowski!

Wsparł go Krzysztof Sroczyński, szef strażaków z Raculi. – Chyba każdy chciałby mieć taki samochód. Jest bardzo potrzebny. My go mamy. Niemcy je mają na wyposażeniu i nie muszą do nas przyjeżdżać wozami bojowymi.

To, co dobrze funkcjonuje, trzeba wspierać.

Strażaków chwalił również miejski radny, Piotr Barczak, szef tzw. komisji bezpieczeństwa. – Straż funkcjonuje na bardzo wysokim poziomie. Jestem z tego dumny – zapewniał P. Barczak. - Warto jednak myśleć o tym, jak te jednostki mają wyglądać za 10 czy 20 lat. Ja chciałbym zapewnić, jako przewodniczący komisji, że OSP dalej będą finansowane na wysokim  poziomie. Może po połączeniu młodzi chłopcy z miasta będą wstępować do OSP?

To, co dobrze funkcjonuje, trzeba wspierać.

Wójt podsumowuje

Spotkanie podsumował wójt. - W zasadzie trudno się nie zgodzić z przedstawianymi tutaj tezami. Są oczywiste. Dzisiejszej debaty nie trzeba było organizować, by je powtórzyć – mówił M. Zalewski. - Udało się w naszej gminie zbudować siłę w jedności. Bo pieniądze nie są najważniejsze. Potrzeby się nigdy nie skończą. To jest kwestia ludzi. Jeśli nie będzie ludzi, to cóż nam po wozach bojowych? Nie wiem, czy jest gdzieś gmina wysyłająca młodych ludzi na letnie obozy strażackie, gdzie uczą się współpracy. Budowaliśmy to przez lata. Powinienem być dziś szczęśliwym człowiekiem. Nie jest mi obojętne, jak OSP będzie funkcjonować za 10 czy 15 lat.

Wójt mówił o współpracy strażaków z przedszkolami, zabezpieczaniu imprez i wyjazdach na akcje w gminie i mieście. Na koniec nie unikał drobnych złośliwości. - Z dużym zdziwieniem przyjmuję troskę wszystkich o nasze jednostki. Lepiej późno niż wcale – mówił M. Zalewski. - Nasze wszystkie jednostki są gotowe w nocy i za dnia ratować ludzi. Wiem, poglądy nt. połączenia macie różne. Bezpieczeństwo mieszkańców nie ucierpi!

- Gdyby komukolwiek było to obojętne, to byśmy się z wami nie spotykali – odpowiedział prezydent. - To jest ważne dla Janusz Kubickiego, jako obywatela. My powinniśmy się uczyć od siebie wzajem. Zazdroszczę gminie OSP i sołtysów. Jeżeli dojdzie do połączenia, to dalej będą funkcjonować!

(tc)