Sołtys Rabęda: - Na połączeniu możemy stracić

15 Marzec 2013
- To moje prywatne zdanie: połączenie miasta i gminy nic nam nie da – mówi Jolanta Rabęda, sołtys Łężycy.

- Jaki ma pani pomysł na zintegrowanie dwóch społeczności Łężycy: starej, tej wiejskiej, i nowej, mieszkającej na osiedlu Czarkowo?
- To bardzo trudne zadanie. Jestem sołtysem zaledwie od kilku dni, chociaż od dwóch lat jestem prezesem stowarzyszenia „Nasza Łężyca”. Myślę, że częściowo udało się już zintegrować mieszkańców Czarkowa. Niektórzy z nich przychodzą na wspólne zajęcia gimnastyczne, przyjeżdżają do kościoła na msze, co też jest formą integracji. Nie zmienia to jednak faktu, że oni są bardziej „miastowi”, a my „wiejscy”, choć znamy się od lat. Znam mieszkańców dość dobrze, przygotowuję dzieci do pierwszej komunii świętej. Realizujemy też, jako stowarzyszenie, sporo projektów, także unijnych. Próbujemy robić tę integrację jak najlepiej.

- A co z integracją miasta i gminy? Jakie jest pani zdanie?
- To moje prywatne zdanie: połączenie miasta i gminy nic nam nie da, możemy tylko stracić, choćby na projektach unijnych, które dziś piszemy, jako wioska. Mam wątpliwości, czy w mieście bylibyśmy w stanie się przebić. Podkreślam jednak, że to moje osobiste zdanie, nie wypowiadam się za mieszkańców. Po to będzie referendum w sprawie połączenia, żeby każdy mógł się w tej sprawie wypowiedzieć.

- Łężyca postanowiła przeznaczyć Fundusz Integracyjny, przyznany przez miasto, na dofinansowanie budowy kompleksu boisk. To dobry wybór?
- Tak, jak najbardziej. Od dawna czekamy na tę inwestycję. To znakomity wybór.

Michał Iwanowski