Spór o Łąkową podzielił radnych

26 Październik 2016
- Przestrzegam przed otwarciem puszki Pandory, brak zgody rady miasta na nazwę ulicy Łężyca-Łąkowa oznaczać będzie początek ostrego sporu z mieszkańcami tego sołectwa – przestrzegał Adam Urbaniak, przewodniczący rady miasta.

Podczas wtorkowej sesji rady miasta początkowo sprawnie uchwalano kolejne uchwały. Większego sporu nie wywołał nawet projekt uchwały, na podstawie której miasto chce odkupić działkę inwestycyjną należącą obecnie do Uniwersytetu Zielonogórskiego.

- Miała tam powstać farma alg. Nie powstanie. Inwestor nie otrzymał wsparcia z programów unijnych – tłumaczył wiceprezydent Dariusz Lesicki.

Miasto chce odkupić ten teren od UZ, bo już się zgłosili nowi chętni.

- Niech kupują wprost od UZ – zaoponował Andrzej Bocheński, klub Zielona Razem.

Wedle wyjaśnień wiceprezydenta D. Lesickiego, odkupienie działki leży w interesie miasta.

- Kasa miasta nic na tej operacji nie straci. Jeśli to miasto będzie sprzedawcą tej działki, będzie mogło kontrolować proces inwestycyjny nabywcy – przekonywał D. Lesicki.

Radni jednogłośnie zaakceptowali projekt uchwały przygotowany przez prezydenta.

Prawdziwe emocje pojawiły się dopiero przy projekcie nadania nazwy jednej z ulic w Łężycy.

- Protestuję, Zielona Góra ma już osiem ulic o nazwie „Łąkowa”. Dlaczego urzędnicy nie mają odwagi powiedzieć wnioskodawcom, że więcej takich ulic być nie może – oburzył się Andrzej Brachmański, klub Zielona Razem.

Protest radnego wywołał lawinę wypowiedzi. Robert Górski, klub Zielona Razem, ostrzegał: - Kiedyś będziemy likwidować przedrostki nazw ulic w rodzaju Łężyca lub Racula i wtedy będziemy mieli bardzo duże problemy z nadmiarem identycznie brzmiących nazw ulic.

Jeszcze inni radni, wśród nich Adam Urbaniak i Jarosław Berent, zwracali uwagę na obietnice składane mieszkańcom byłej gminy, że po połączeniu będzie respektowane ich prawo do zachowania lokalnej odmienności i tożsamości, z nazwami ulic włącznie.

- Przestrzegam przed otwarciem puszki Pandory. Brak zgody rady miasta na nazwę ulicy Łężyca-Łąkowa oznaczać będzie rozpoczęcie ostrego sporu z mieszkańcami tego sołectwa. Nasza decyzja odmowna to nic innego jak podeptanie prawa lokalnej społeczności do samodzielnego urządzania swej małej ojczyzny – przestrzegał A. Urbaniak.

Oliwy do ognia dolało wystąpienie Marka Budniaka, klub PiS, zarazem przewodniczącego komisji rady miasta ds. nazw ulic: - Nasza komisja ustaliła, że nie będzie zgody na kolejne identycznie brzmiące ulice.

- Naszym obowiązkiem jest porządkować miasto, nie wolno nam zwiększać już i tak sporego bałaganu w tym zakresie – apelowała Bożena Ronowicz, klub PiS.

Zenon Rabęda, przewodniczący rady dzielnicy Nowe Miasto zwrócił uwagę, że jeśli rada miasta odrzuci proponowaną przez mieszkańców nazwę, to na następne sesje będą wpływać kolejne projekty uchwał z identyczną nazwą.

- Przeciwnicy połączenia dostaną teraz mocny argument do ręki, będą triumfować – ostrzegał Z. Rabęda.

Przeciw Łąkowej zagłosowało 11 radnych.

Spokojnie przebiegła debata nad projektem apelu skierowanego do wicepremiera Mateusza Morawieckiego, aby plan przebiegu kolei wysokich prędkości objął również Zieloną Górę. Radni argumentowali, że przez zielonogórski dworzec PKP przewija się rocznie ponad milion pasażerów. - To tendencja stale rosnąca – przypominał Kazimierz Łatwiński, klub PiS.

Autorzy apelu powoływali się także na dynamicznie rozwijający się Park Przemysłowo-Technologiczny w Nowym Kisielinie oraz na bliskie położenie stref ekonomicznych w Nowej Soli i Sulechowie.

- Jeśli rząd serio mówi o zrównoważonym rozwoju, to brak dostępu do szybkiej kolei skaże nasze miasto na marginalizację, dobre połączenia z głównymi polskimi miastami i z metropolią berlińską są warunkiem naszego dalszego rozwoju – podkreślali kolejni radni.

Rada miasta jednomyślnie przyjęła treść apelu.

Ostatnim akordem sesji był punkt „Sprawy różne”. Tomasz Nesterowicz (SLD) odczytał list rodziców dzieci uczęszczających do prywatnych przedszkoli w Zielonej Górze. Jacek Budziński (klub PiS) odczytał apel właścicieli niepublicznych przedszkoli. Autorzy obu listów wnosili, aby miasto wypłacało dotacje do niepublicznych przedszkoli zgodnie z sentencją sądowego wyroku w tej sprawie.

(pm)