Chcecie do końca świata brnąć w błocie?

10 luty 2014
Atak choroby uniemożliwił Januszowi Kubickiemu udział w spotkaniu z mieszkańcami Jarogniewic. Zastąpił go wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk, mieszkaniec pobliskiego Kiełpina. Rozmowa skupiła się na przyszłości miasta i Jarogniewic.

Krzysztof Kaliszuk zna osobiście wielu mieszkańców Jarogniewic. Do rozmówców często zwracał się po imieniu. Ci ostatni nie unikali jednak trudnych i drażliwych tematów.

Głos z sali: - A co miasto zrobi z linią MZK do naszej wsi, gdy okaże się nierentowna, zlikwidujecie połączenie?
K. Kaliszuk:- W mieście są tylko dwie rentowne linie autobusowe. I nikt nie zamierza z tego powodu likwidować nierentownych połączeń. MZK jest dla mieszkańców, nie odwrotnie. Miasto opiera swoją politykę finansową na postawie prospołecznej. Najpierw są problemy ludzi, dopiero potem rachunek ekonomiczny. To właśnie dlatego miasto nie zgodziło się np. na zbyt wysokie opłaty za wywóz śmieci. Z tego samego powodu nie zgadzamy się na podwyżki opłat powyżej 5 proc. za odprowadzenie ścieków . Z tego ostatniego powodu wice wójt Bogucewicz postawił nam zarzut prowadzenia nieekonomicznej polityki. I nich mu będzie, miasto zawsze będzie prowadziło taką politykę w przypadku oświaty, MZK, dróg, odprowadzania ścieków. Zawsze będziemy prospołeczni. 

Głos z sali:- Dlaczego z prezydentem na sołeckie spotkania nie przyjeżdżają radni, lekceważą nas?
K. Kaliszuk:- Mamy rok wyborczy. Już za kilka miesięcy rozpocznie się batalia o mandaty. Pewnie z tego powodu będą coraz rzadziej pokazywać się z prezydentem Kubickim. Nie z powodów osobistych, tylko politycznych. Trochę to śmieszne, ale taka jest polityka.

Głos z sali:- Ale jak nie ma radnych, to nie ma komu potwierdzić waszych obietnic…
K. Kaliszuk:- Radni Zielonej Góry, na wniosek prezydenta Kubickiego, przegłosowali kilka ważnych uchwał. Nie czekając na referendum, już uchwalili obniżenie cen biletów MZK, podatków miejskich, opłaty adiacenckiej i opłat za przedszkola. Rada zgodziła się także, by do sołectw obecnej gminy, po połączeniu, trafiło 70 mln z bonusa ministerialnego plus 30 mln dotacji unijnych. Razem 100 mln zł. Pieniądze te zostały decyzją radnych zapisane w wieloletniej prognozie finansowej miasta.

Głos z sali:- A po połączeniu zlikwidujecie nam sołectwa i figę będziemy mieli z tych pieniędzy.
K. Kaliszuk:- Dlaczego mielibyśmy likwidować sołectwa? W Warszawie też są sołectwa  i sołtysi. I nikomu nie przeszkadzają. Nam także nie będą.

Henryk Walczak, były przewodniczący rady gminy:- Prezydent Kubicki próbuje narzucić wszystkim swoje plany. Powiedział mieszkańcom gminy – ja chcę, by było tak i tak. A powinien usiąść przy jednym stole z wójtem i najpierw poważnie porozmawiać. Powinien poznać opinię drugiej strony, uwzględnić w swoich planach inny punkt widzenia. Teraz są tylko wasze przemowy, nie ma dialogu. Ponadto widzę potrzebę poważnej rozmowy w sprawie przyszłości powiatu ziemskiego. Mam wrażenie, że miasto chce wykonać skok na powiatową kasę, nie interesując się dalszymi losami tej samorządowej jednostki.
K. Kaliszuk:- Miasto bardzo chętnie usiądzie do jednego stołu, tylko druga strona, zwłaszcza wójt, musi naprawdę chcieć dialogu. Na razie mamy ze strony wójta politykę dyplomatycznych uników: nie odpowiada na nasze prośby czy apele, do dziś nie odpowiedział na naszą propozycję utworzenia wspólnych zespołów roboczych, nie dał nam nawet listy najpilniejszych potrzeb inwestycyjnych w gminie. To ile razy mamy prosić?   

H. Walczak:- A co z powiatem ziemskim?
K. Kaliszuk:- Powiat ziemskim z terenu waszej gminy pozyskuje każdego roku ok. 5 mln zł z waszych podatków PIT. Tylko znikoma część tej kwoty trafia do was z powrotem  w postaci pokrywania kosztów remontów lub odśnieżania dróg powiatowych. A jaki jest fatalny stan techniczny drogi od Jarogniewic do Kiełpina, każdy z was wie. Po połączeniu, obecny powiat ziemski przekształci się w powiat sulechowski, czyli nic złego się nie stanie. Jedno jest pewne, znacie to z własnego życiowego doświadczenia, powiat nie ma pieniędzy na budowę, remonty i odśnieżanie dróg powiatowych. Chcecie do końca świata brnąć w błocie?

Głos z sali:- A miasto, po połączeniu, wyremontuje nam drogę?
K. Kaliszuk:- Tak, to będzie nasz statutowy obowiązek. Nie tylko drogę, ale także wybuduje chodniki i ścieżkę rowerową, bo taki dziś mamy standard. Przecież będziecie mieli własne pieniądze z ministerialnego bonusa. Jeśli podejmiecie decyzję o remoncie tej drogi, to miasto wyremontuje. Wszystko będzie zależało od was.

Głos z sali:- Obiecujecie dużo, może nawet za dużo, tylko co będzie po 5 latach, po wydaniu pieniędzy z bonusa, zapomnicie o nas?
K. Kaliszuk:- W takim razie odpowiedzcie mi, czy macie inny pomysł na ożywienie Jarogniewic? Macie inne propozycje? Czy ktoś, oprócz miasta, np. wójt, przyszedł do was i powiedział – Kochani, chcemy dać wam dużo kasy, chcemy wam obniżyć podatki, chcemy wam obniżyć koszty dojazdu autobusami, chcemy wam obniżyć ceny przedszkoli, czy oprócz miasta ktoś wam zaproponował równie ciekawy zestaw propozycji? A skoro nie zaproponował, to proszę o namysł nad własną przyszłością. Bo kolejna oferta połączeniowa już się pewnie nie pojawi.

Głos z sali:- My się boimy, że teraz gotowi jesteście obiecać nam złote góry, a potem będzie jak zawsze, Jarogniewice pozostaną na lodzie…
Waldemar Obolewicz:- Połączenie ma zapewnić miastu nowe tereny inwestycyjne. Prezydent Kubicki obiecywał ściągnąć nowe firmy i utworzyć nowe miejsca pracy. Ale ja tych nowych inwestorów jakoś nie widzę. Na terenie Spalonego Lasu do dziś stoją wolne działki. A te, które się tam usadowiły, na ogół tylko przeniosły produkcję z jednej dzielnicy miasta do drugiej. Wiele miejsc pracy od tego nie przybyło. I jaką będziemy mieć gwarancję, że po połączeniu powstaną nowe miejsca pracy?
K. Kaliszuk:- Mamy światowy kryzys. Od kilku lat gospodarka zamarła nie tylko w Polsce. Ale dajmy szanse ekonomii. Pierwsze sygnały ożywienia gospodarczego już słychać. Jeśli ten wciąż nieśmiały trend przybierze na sile, przedsiębiorcy zaczną śmielej inwestować w nowe hale produkcyjne. Na terenie specjalnej strefy ekonomicznej w Nowym Kisielinie sprzedaliśmy już trzy działki. To duży sukces, bo normalnie trzeba aż 7 lat, aby od pomysłu móc przejść do praktycznej jego realizacji. My strefę budujemy zaledwie od 4 lat i już mamy pierwszych inwestorów.

Głos z sali:-  Szkoda, że równie świetnie nie poszło wam z rodem PCK! (sala wybucha śmiechem).
K . Kaliszuk:- Opóźnienia z rondem PCK mają swoje źródło w błędnej ustawie o zamówieniach publicznych. Ta preferuje oferentów nie najsolidniejszych, tylko najtańszych. Czym się kończy taka polityka, dobrze wiecie. Ale ja chce państwu przypomnieć, że premier od lat obiecuje nowelizację ustawy o zamówieniach publicznych i nic nie robi. Zamiast niezbędnych zmian, wolał przeprowadzić przez parlament specjalną ustawę „wyprowadzającą” budowę autostrad na Euro 2012 spod rygorów zamówień publicznych. 

Głos z sali:- A czy miasto rozważa opcję przyłączenia tylko kilku sołectw, tych najbliższych, jeśli referendum zakończy się negatywnym wynikiem?
K. Kaliszuk:- To jest jeden z możliwych scenariuszy. Ale miasto uważa połączenie z całą gminą za najrozsądniejszą opcję.

Ireneusz Bogucewicz, wicewójt gminy:- Jeśli do Zielonej Góry zostałyby przyłączone  tylko najbliższe sołectwa, to z dużą pewnością możemy założyć bardzo duże problemy budżetowe tak okrojonej gminy. Problemy na tyle duże, aby postawić pod znakiem zapytania sens dalszego istnienia gminy.
Głos z sali:- Czyli wystarczy przyłączyć kilka sołectw, aby i tak zlikwidować gminę. Wtedy Jarogniewice, daleko położone od miasta, trafią do gminy Kożuchów. I wszyscy o nas zapomną.
K. Kaliszuk:- Wszystko w waszych rękach. Jak zagłosujecie w referendum, tak będziecie mieli.

Wybrał i zredagował:
Piotr Maksymczak