Dla nowej biblioteki trzeba tysiąca książek. Na początek!

19 Kwiecień 2013
Będzie biblioteka w Nowym Kisielinie! Tego chcieli mieszkańcy. – Czas już kupować książki! – cieszy się Elżbieta Januszewska, dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej. Są pieniadze z Funduszu Integracyjnego.

- Bo książki są przecież najważniejsze – uśmiecha się pani dyrektor. Dlatego przewidziała na ich zakup największą część pieniędzy z puli, jaką mieszkańcy postanowili wydać na utworzenie biblioteki w Nowym Kisielinie. A ta „biblioteczna” pula to aż 50 tysięcy złotych – tyle zostało wygospodarowane z Funduszu Integracyjnego przypadającego w tym roku na sołectwo (cała kwota Funduszu to 198,6 tys. zł, na co będzie wydana - sprawdź w ramce obok).

Powstanie w świetlicy

Biblioteka, właściwie filia gminnej placówki, powstanie w budynku nowej świetlicy. - To jasne, przestronne pomieszczenie. Prawie kwadratowe. A przez to bardzo ustawne. Idealne! – uważa E. Januszewska.

Rozmawiamy po spotkaniu w urzędzie miasta, na którym pani dyrektor, razem z przewodniczącym rady gminy, Jackiem Rusińskim, przedstawiali wstępny kosztorys inwestycji.

Co trzeba kupić, by biblioteka mogła ruszyć pełną parą? A choćby pięć regałów na książki. – Ale muszą to być specjalne regały, dwustronne, nie takie zwyczajne, dostawiane do ściany – od razu zastrzegła na spotkaniu szefowa gminnej książnicy. A Anna Szatkowska, która pilotuje w urzędzie zakupy rzeczowe, w ramach Funduszu, oraz Konrad Witrylak, dyrektor Departamentu Prezydenta Miasta, słuchali z uwagą. Bo kto, jak nie osoba, która niemalże żyje w świecie książek, wie najlepiej, czego im potrzeba?

Pani dyrektor wyliczała dalej. – Jeden regał na czasopisma, bo w bibliotece będzie też czytelnia. Zatem, żeby było gdzie usiąść, potrzebne są stoliki – trzy sztuki oraz 15 krzeseł. Będą też dwa stanowiska komputerowe, z drukarką, do nich potrzebne są biurka i krzesła – mówiła.

Będzie bibliotekarz

A dla bibliotekarza, który zostanie w Nowym Kisielinie zatrudniony, trzeba kupić specjalną ladę biblioteczną, otwieraną, w której jest miejsce na dokumenty, karty. Na dokumenty przyda się też szafa.

Największe zakupy to będą książki. – Na rozruch potrzebujemy minimum tysiąc woluminów. Zakładam, że przeznaczymy na to kwotę ok. 35 tysięcy złotych. Ale cóż, bez książek nie ma przecież biblioteki – dodała pani dyrektor.

- Czy rzeczywiście w Nowym Kisielinie potrzebna jest biblioteka? – pytam po spotkaniu z urzędnikami. Elżbieta Januszewska i Jacek Rusiński odpowiadają zgodnie: - Bez dwóch zdań!

- Mieszkańcy bezustannie dopytują mnie, przy każdej okazji, kiedy w końcu będzie u nas ta biblioteka – przyznaje radny Rusiński, który mieszka w Nowym Kisielinie. – Jest, co prawda filia po sąsiedzku, w Starym Kisielinie, ale dla wielu osób dojazdy są zbyt kłopotliwe, męczące.

- Teraz będą mieli wszystko na miejscu! – cieszy się E. Januszewska. – A dzieci, ale i dorośli, nareszcie skorzystają w pełni z ciekawych zajęć, o jakie na pewno zadba biblioteka. Bo przecież do nas nie przychodzi się tylko po to, by pożyczyć książkę, organizujemy konkursy, wieczorki, działają tu kluby dyskusyjne, klub seniora, zapraszamy pisarzy. W bibliotece toczy się życie kulturalne.
To kiedy startuje filia? – Chcielibyśmy ruszyć przed wakacjami. Już myślę o uroczystym otwarciu. Na pewno zaprosimy panią na to wydarzenie – dodaje szefowa gminnej biblioteki.

(dsp)